Maryja zachowała swoją małość, dając w sobie życie jedynie Woli Bożej
Maryja, będąc źródłem wszelkich dóbr, jest jak Słońce, jest cudem nad cudami
Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:
„… A następnie mamy przykład mojej Mamy, prawdziwej świętości życia w mojej Woli, której całe wnętrze okryte było odwiecznym słońcem Najwyższej Woli, i która mając być Królową świętości świętych, Matką i doręczycielem mojego życia dla wszystkich, a więc i wszystkich dóbr, pozostawała jakby ukryta we wszystkich, przynosząc dobro bez ujawniania się. Bardziej niż ciche słońce zanosiła Światło bez słowa, Ogień bez hałasu, Dobro bez bycia wskazywaną. Nie było dobra, które by od Niej nie pochodziło. Nie było cudu, który by od Niej nie pochodził. Żyjąc w mojej Woli, żyła w ukryciu we wszystkich oraz była i jest źródłem dóbr wszystkich. Była tak bardzo zachwycona w Bogu, tak bardzo skupiona i uporządkowana w Woli Bożej, że całe Jej wnętrze pływało w morzu Odwiecznej Woli. Znała całe wnętrze wszystkich stworzeń i umieszczała tam swoje, aby uporządkować przed Bogiem wnętrza wszystkich stworzeń.
To właśnie wnętrze człowieka najbardziej potrzebowało, żeby je odnowić i uporządkować, bardziej niż jego zewnętrzna część, a Ona, mając uczynić większe rzeczy, wydawało się, że pozostawiała te mniejsze, podczas gdy była źródłem dobra wewnątrz i na zewnątrz. Jednak pozornie wydawało się, że nie czyniła wielkich i zadziwiających dzieł. Bardziej niż słońce, przechodziła niezauważalna i ukryta w strumieniu światła Woli Bożej, tak bardzo, że sami święci udzielili się, czyniąc pozornie rzeczy bardziej zdumiewające niż moja Mama. A jednak czym są najwięksi święci wobec mojej Niebieskiej Mamy? Są zaledwie małymi gwiazdami w porównaniu do wielkiego słońca, a jeśli są oświetlone, to przyczyną jest słońce. Ale nawet jeśli nie czyniłaby niesamowitych rzeczy, nie przestałaby, nawet pozornie, być majestatyczną i piękną, zaledwie przemykając po ziemi, cała skupiona na tej Odwiecznej Woli, którą z taką miłością i porywczością zachwycała i porywała, żeby Ją przenieść z Nieba na ziemię, i którą rodzina ludzka tak brutalnie wygnała aż do Niebios. A Ona, ze swoim wnętrzem całym uporządkowanym w Woli Bożej, nie traciła czasu. Gdy myślała, gdy Jej serce biło, gdy oddychała, wszystko, co czyniła było fascynującymi więzami, aby przyciągnąć Odwieczne Słowo na ziemię. I rzeczywiście wygrała i dokonała największego cudu, jakiego nikt inny nie może dokonać…” (Tom 16, 20.08.1923)
Maryja zachowała swoją małość, dając w sobie życie jedynie Woli Bożej
„Moja malutka, niegodziwość nie może wejść do prawdziwie maluczkich. Czy wiesz, kiedy zaczyna się zło i poczucie własnej wielkości? Kiedy zaczyna wkradać się własna wola. Gdy ona się wkrada, stworzenie zaczyna się zapełniać i żyć same sobą, a Ten, Który jest Wszystkim, wychodzi z małości stworzenia. A stworzeniu wydaje się, że jego małość wzrasta, ale jego wielkość jest opłakana. A ponieważ Bóg nie mieszka w nim całkowicie, oddala się od swojego Źródła, hańbi swoje pochodzenie, traci światło, piękno, świętość i świeżość swojego Stwórcy. Wydaje się, że wzrasta samo przed sobą i może przed ludźmi, ale przede Mną, och, jak się pomniejsza! Być może stanie się nawet wielkim, ale nigdy nie będzie moją malutką wybraną[1], tak więc z miłości do niej, (ażeby zachować ją taką, jaką ją stworzyłem), napełniam ją sobą i czynię ją największą, a wówczas nikt nie będzie mógł jej dorównać. To uczyniłem z moją Niebieską Mamą. Pośród wszystkich pokoleń Ona jest najmniejszą, ponieważ nigdy nie weszła do Niej w sposób czynny Jej własna wola, ale jedynie moja Odwieczna Wola, a to nie tylko utrzymywało Ją małą, piękną, świeżą, taką, jaka od Nas wyszła, ale uczyniło Ją największą ze wszystkich. Och, jaka była piękna, mała dla siebie samej, a dzięki Nam wielka i przewyższająca wszystkich! Jedynie z powodu swojej małości została wyniesiona do wysokości Matki Tego, który Ją ukształtował. Tak więc jak widzisz, całe dobro człowieka polega na czynieniu mojej Woli, całe zło na czynieniu swojej własnej. Tak więc, żeby przyjść i zbawić człowieka, wybrałem moją Matkę, bo była mała, a jako kanał użyłem Jej, aby zesłać ludzkości wszystkie dobra i owoce Odkupienia.
A teraz, żeby rozpowszechnić moją Wolę, żeby otworzyć Niebo i tym samym pozwolić mojej Woli zstąpić na ziemię oraz pozwolić Jej królować jak w Niebie, musiałem wybrać inną małą pośród wszystkich pokoleń. A ponieważ przywrócenie człowieka do jego pierwotnego stanu, z którego wyszedł, otwarcie dla niego tej Woli Bożej, którą on odrzucił, otwarcie ramion, by ponownie przyjąć go do łona mojej Woli, jest największym dziełem, jakiego chcę dokonać, moja nieskończona Mądrość wzywa z niczego tę najmniejszą. To było słuszne, że była mała. Jeśli małą postawiłem na czele Odkupienia, drugą małą musiałem postawić na czele «FIAT VOLUNTAS TUA[2], jako w Niebie, tak i na ziemi».
Między dwiema małymi miałem zawrzeć cel stworzenia człowieka i miałem zrealizować moje plany wobec niego. Za pośrednictwem pierwszej musiałem go odkupić, obmyć go moją Krwią z jego brzydoty i dać mu przebaczenie. Za pośrednictwem drugiej miałem przywrócić go do jego początku, do jego źródła, do utraconej godności, do zerwanych przez niego więzi mojej Woli, dopuścić go ponownie do uśmiechu mojej Odwiecznej Woli, pozwolić jego woli i mojej pocałować się nawzajem i podjąć życie jedna w drugiej. To był jedyny cel stworzenia człowieka i nikt nie może się sprzeciwić temu, co Ja postanowiłem. Nawet gdyby miały upłynąć wieki, jak w przypadku Odkupienia, tak też będzie i tym razem, ale człowiek powróci w moje ramiona, taki jaki został przeze Mnie stworzony (…)
A następnie życie mojej Woli już istniało na ziemi, nie jest całkowicie nowe, choć było jakby przejściowe. Istniało w mojej nierozłącznej i drogiej Mamie. Gdyby nie było w Niej życia mojej Woli, Ja, Odwieczne Słowo, nie mógłbym zstąpić z Nieba. Nie miałbym drogi, by zstąpić, pomieszczenia, do którego mógłbym wstąpić, człowieczeństwa, by okryć moją Boskość, pokarmu, którym mógłbym się pożywić. Brakowałoby Mi wszystkiego, ponieważ wszystkie inne rzeczy nie są dla Mnie stosowne. Natomiast znajdując moją Wolę w mojej ukochanej Mamie, znajdowałem moje własne Niebo, moje radości i moje zadowolenie. Co najwyżej zmieniłem zamieszkanie, z Nieba na ziemię, ale reszty nie zmieniłem. To, co posiadałem w Niebie dzięki mojej Woli, którą Ona posiadała, znajdowałem także na ziemi, i dlatego z pełną miłością zstąpiłem, by przybrać w Niej ludzkie ciało…” (Tom 16, 10.11.1923)
[1] Malutką wybraną jest Luiza.
[2] „Bądź Wola Twoja”
Dodaj komentarz