Maria

Pierwszym celem wszystkiego, co Jezus i Maryja uczynili przy Odkupieniu, było uzyskanie Królestwa Woli Bożej na ziemi

Pierwszym celem wszystkiego, co Jezus i Maryja uczynili przy Odkupieniu, było uzyskanie Królestwa Woli Bożej na ziemi. Zbawienie człowieka było drugorzędnym celem.

Jezus do Luizy: „Córka moja, pierwszym głównym celem wszystkiego, co uczyniła moja Mama i wszystkiego, co Ja uczyniłem przy Odkupieniu, było to, żeby mój ‘Fiat’ królował na ziemi. Nie byłoby godnym, ani nie byłoby to prawdziwą miłością, ani wielkodusznością, tym bardziej dziełem Boga, którym byłem, gdybym przychodząc na świat, miał i chciał dać stworzeniom najmniejszą rzecz, jaką są środki do zbawienia, a nie największą rzecz, jaką jest moja Wola, która zawiera nie tylko środki, ale wszelkie możliwe dobra, jakie istnieją w Niebie i na ziemi. Zawiera nie tylko zbawienie i świętość, ale także tę świętość, która może wynieść stworzenia do tej samej Świętości swego Stwórcy. Ach, gdybyś mogła przeniknąć do każdej modlitwy, czynu, słowa i boleści mojej nierozłącznej Mamy, wewnątrz znalazłabyś ‘Fiat’, który wzdychał i wypraszał (…)

Czyż nie wezwałem i nie wybrałem mojej Mamy, przebywając w mojej Niebieskiej Ojczyźnie? W ten sam sposób, z tą samą mocą, której nikt nie może się oprzeć, wezwałem i wybrałem ciebie, aby osiągnąć długo wyczekiwany ‘Fiat’, a co więcej, mówię ci, że aby to osiągnąć, ty masz do dyspozycji większe i ważniejsze środki, jakich moja ukochana Mama nie posiadała. Jesteś więc szczęśliwsza, ponieważ Ona nie posiadała matki, ani jej dzieł do pomocy w uzyskaniu upragnionego Odkupiciela, ale posiadała tylko wsparcie czynów proroków, patriarchów i sprawiedliwych Starego Testamentu oraz wsparcie wielkich i przewidzianych dóbr przyszłego Odkupiciela. Ty natomiast posiadasz Mamę i wszystkie jej dzieła do pomocy, posiadasz pomoc, boleści, modlitwy i samo Życie twojego Odkupiciela, Życie zrealizowane, a nie tylko przewidziane. Nie ma dobra ani modlitwy, które zostały uczynione, i które są czynione w Kościele, a które nie byłyby z tobą, aby przynieść ci pomoc w zdobyciu długo oczekiwanego ‘Fiat’. A ponieważ głównym celem tego wszystkiego, co zostało uczynione przeze Mnie, przez Królową Niebios i wszystkich sprawiedliwych, było wypełnienie mojej Woli, dlatego wszystko jest z tobą, aby wypraszać realizację swojego celu. Dlatego bądź uważna, Ja będę z tobą, także i moja Mama będzie z tobą. Nie będziesz sama w oczekiwaniu na triumf naszej Woli.” (Tom 19, 28.03.1926)

Jezus realizował Odkupienie tylko z Maryją, a po uczynieniu w Niej wszystkiego oddał się innym.

„…Córko moja, jest w zwyczaju, że porządek mojej Odwiecznej Mądrości ukazuje moje największe dzieła najpierw jednej tylko duszy, aby skupić w niej całe dobro, jakie moje dzieło zawiera i indywidualnie realizować z nią moje dzieło, jakby nikt inny nie istniał. Kiedy wszystko jest uczynione, tak iż można powiedzieć, że moje dzieło jest w niej w całości ukończone, tak że niczego nie brakuje, wtedy sprawiam, że wypływa jak ogromne morze dla dobra innych stworzeń. Tak uczyniłem z moją Niebieską Mamą. Najpierw zrealizowałem z Nią, jakby w cztery oczy, dzieło Odkupienia. Żadne z pozostałych stworzeń nic o tym nie wiedziało. Moja Mama oddała się wszelkim poświęceniom, uczyniła wszelkie konieczne przygotowania, aby sprawić, żebym zstąpił z Nieba na ziemię. Uczyniłem wszystko, jak gdyby była jedyną odkupioną. Ale potem, gdy wydała Mnie na światło dzienne, tak aby wszyscy mogli Mnie zobaczyć i przyjąć dobra Odkupienia, oddałem się wszystkim, pod warunkiem, że chcieli Mnie przyjąć. Tak samo będzie z moją Wolą – kiedy wszystko w tobie zakończę, tak iż moja Wola zatriumfuje nad tobą, a ty nad Nią, to jak woda popłynie dla dobra wszystkich. Ale koniecznym jest przygotowanie pierwszej duszy, aby zdobyć kolejne.” (Tom 17, 25.06.1925)

Nowy sposób modlitwy, nowe doświadczenie Boga, czyli nowa relacja z Bogiem

Jezus do Luizy: „Przebadaj żywoty tylu Świętych, ilu chcesz albo przejrzyj książki z dziedziny religii: w żadnej z nich nie znajdziesz cudów mojej Woli działających w stworzeniu i stworzenia w Niej działającego. Co najwyżej, znajdziesz uległość, zjednoczenie woli, ale Wolę Bożą działającą w duszy i duszę w mojej, w nikim nie znajdziesz. Oznacza to, że nie nadszedł czas, w którym moja Dobroć miała powołać stworzenie do życia w tym wzniosłym stanie. Nawet tego samego sposobu, w jakim uczę cię modlitwy, nie znajdziesz w nikim innym.”  (Tom 14, 06.10.1922)

Jaka to jest modlitwa? Co to jest za sposób modlitwy? 

Przede wszystkim należy powiedzieć, że świadectwo Luizy w jej pismach i nauki przekazane jej przez Pana nie dotyczą tylko jej samej, ale dotyczą wszystkich – są przeznaczone dla wszystkich. Przeglądając kolejno jej pisma, możemy zauważyć, że od zwykłego sposobu modlitwy po staremu, stopniowo przechodzi się do nowego sposobu modlitwy.

Ten nowy sposób modlitwy w rzeczywistości odpowiada nowemu duchowi, nowemu doświadczeniu Boga, nowej relacji z Bogiem – już nie relacji sługi względem Pana, ale dziecka, a nawet tej samej relacji Syna Jezusa Chrystusa z Ojcem.

Nade wszystko powinniśmy się modlić, owszem, ale nie tyle wypowiadać lub odmawiać modlitwy, ale raczej stać się modlitwą, żywym związkiem miłości z Trzema Osobami Boskimi.

Pierwszą relacją, którą należy odkryć i doświadczyć, jest relacja z Jezusem, z Jego godnym uwielbienia Człowieczeństwem, które jest bardziej dla nas dostępne. Następnie, relacja z Ojcem Niebieskim może być przeżyta tylko wtedy, gdy żyjemy w osobie Jezusa, przez Jezusa …

Niektórzy są zdumieni, że Duch Święty jest rzadko wspominany w pismach Luizy. Ktoś wyjaśnia to, mówiąc, że pod słowem „Wola Boża” istnieje rzeczywistość tej trzeciej Osoby Boskiej. Jest to prawdopodobne, ale sądzę, że prawdziwym wyjaśnieniem jest to, że Osoba Ducha Świętego jest w rzeczywistości związkiem Miłości i Życia między Ojcem a Synem, a zatem między nami a Ojcem i między nami a Synem.

Prześledźmy teraz podróż duchową Luizy.

Już od początku Jezus mówi Luizie, że pragnie „dostosować” ją do Siebie: „Córko moja, tego ranka pragnę przystosować cię całą do Siebie. Chcę, abyś myślała moim własnym umysłem, spoglądała moimi własnymi oczyma, słuchała moimi własnymi uszyma, rozmawiała moim własnym językiem, operowała moimi własnymi rękoma, chodziła moimi własnymi nogami i miłowała Mnie moimi własnym Sercem.” (Tom 2, 12.08.1899).

Po raz pierwszy Jezus mówi do niej w ten sposób. Jest to „wtapianie się w Jezusa”, w Jego Przenajświętsze Człowieczeństwo, o czym Luiza mówi później. To właśnie wyraża ta modlitwa „przywołanie Woli Bożej we wszystkich naszych czynnościach” („Jezu, kocham Cię, przybądź Wolo Boża myśleć w moim umyśle…” itd.). W ten sposób Luiza stała się modlitwą, a modlitwa stała się jej własną naturą. Zobaczymy, jak modlitwa, od bycia zadaniem do wykonania staje się życiem do przeżycia. Jakim życiem? Wewnętrznym Życiem samego Jezusa!

Na początku jest to modlenie się wspólnie z Jezusem, czyniąc wraz z Nim, na przykład, różne akty zadośćuczynienia i uwielbienia, przypatrując się, w jaki sposób On się modli. (Tak jest przykładowo 05.01.1901).

Znajdujemy wiele przykładów, w których Luiza podąża za stałym schematem – przemyka po różnych władzach duchowych człowieka, po jego zmysłach i członkach. W tym schemacie przeplata się kolejny schemat – intencja wielbienia Pana, chwalenia Go, dziękczynienia Mu, zadośćuczynienia, miłości itp…. W dalszej kolejności dochodzi trzeci schemat – przemykanie po wszelkiego rodzaju obrazach Pana i długach ze strony stworzeń, aby ofiarować Mu przeciwny akt i tym samym zadośćuczynić Sprawiedliwości Bożej.

Ważne jest to, co mówi 2 sierpnia 1902 r. (Tom 4):

„…Boskość we wszystkim kierowała Jego Człowieczeństwem. A ponieważ Boskość w jednej chwili może dokonać tyle czynów, ile każdy z nas może dokonać przez cały okres życia i ile czynów każdy z nas chce dokonać, otóż wyraźnie zrozumiałam, że skoro Boskość działała w Człowieczeństwie Jezusa Chrystusa, błogosławiony Jezus przez całe swoje życie ponownie wykonywał za wszystkich i za każdego z osobna wszystko to, co każdy jest zobowiązany czynić wobec Boga, tak iż oddawał cześć Bogu za każdego z osobna. Dziękował, czynił zadośćuczynienie i wysławiał w imieniu każdego. Wielbił, cierpiał i modlił się w imieniu każdego… Tak więc zrozumiałam, że wszystko to, co każdy powinien uczynić, zostało już wcześniej Sercem Jezusa uczynione. 

Najlepiej widać to w Godzinach Męki Pańskiej. Luiza odmawiała często tę swoją nieustanną kontemplacyjną modlitwę odnośnie Męki Pańskiej, to znaczy, odmawiała ją ciągle jakby była jej własnym życiem, od wielu lat, być może od kiedy miała 17 lat. Po 33 latach Św. Ojciec Di Francia poprosił Luizę o jej spisanie.

Nie jest to szczegółowy opis Męki Jezusa, ale jest to miłosna kontemplacja oczami Oblubienicy, Luizy, abyśmy mogli, podobnie jak ona, przyłączyć się do tego, co wewnętrznie czyni Jezus i brać w tym udział. Jest to sala ćwiczeń, gdzie można się szkolić, aby czynić to, co Jezus czynił. Oznacza to kopiować, a raczej odtworzyć w nas, odnowić w nas wewnętrzne Życie Jezusa, począwszy od udziału w różnych czynach wewnętrznych dokonanych przez Jezusa w bezmiarze Woli Ojca (która jest także z natury Jego Wolą).

Mamy tutaj do czynienia z istotnym przełomem. Jezus mówi o nowości także w sposobie modlitwy. Jeśli występuje nowość, oznacza to, że istnieje również różnica.

Jaka jest różnica między rozmową bez mikrofonu a rozmową z mikrofonem? Jezus przemawiał do tłumów, do 5000 ludzi (nie uwzględniając kobiet i dzieci), bez mikrofonu i za każdym razem wszyscy dobrze Go słyszeli. Dlaczego zaistniał ten cud? Ponieważ w rzeczywistości Jezus zawsze przemawiał za pomocą „mikrofonu” swojej wszechobecnej i bezmiernej Woli Bożej… Różnica jest między mówieniem, modleniem się lub czynieniem czegokolwiek za pomocą naszej małej ludzkiej woli a czynieniem wszystkiego za pomocą Woli Bożej, gdzie każda rzecz staje się nieskończona, wieczna i boska.

Pan teraz przekazuje nam „mikrofon” swojej godnej uwielbienia Woli, tak aby włączając go za pomocą naszej intencji tak często, jak chcemy, nasz mały głos nabył cech boskich, stał się nieskończony, wieczny i wszechmocny, aby rozbrzmiał w Niebie, na ziemi, na całym wszechświecie, we wszystkich czasach, we wszystkich stworzeniach, w każdej myśli i biciu serca, w każdym tchnieniu życia, w każdym akcie istnienia, w każdym słowie i kroku. „Głośniki” są wszędzie – na ziemi, także i w czyśćcu, a nawet i w Niebie. Nawet w samym Sercu Trójcy Przenajświętszej! „Instalacja” została wykonana, jest ona całokształtem wszystkich dzieł Boga – to niesamowite i cudowne dzieło Ojca, dzieło Stworzenia; to ogromne dzieło Jezusa Chrystusa, Odkupienie; to tajemnicze dzieło Uświęcenia, jakiego Duch Święty dokonuje w duszach, aby stworzyć w nich Życie samego Jezusa i tym samym przygotować w nich Królestwo Boże. Nieskończona moc Woli Bożej, bardziej niż światło i elektryczność, które są Jej obrazem, przenosi nasz mały akt miłości, uwielbienia, dziękczynienia itp. wszędzie. Akt ten wzmacniany jest w nieskończoność Głosem samego Boga!

Czy chcemy to usłyszeć za pomocą Jego własnych słów?

„Córko moja, modlitwa jest muzyką dla mojego ucha, szczególnie wtedy, gdy dusza jest całkowicie zharmonizowana z moją Wolą, tak iż w całym jej wnętrzu nie widać nic innego, jak tylko ciągłą postawę [= czyn] życia Wolą Bożą. Ta dusza to jakby drugi Bóg, który gra Mi tę muzykę. Och, jak bardzo jest przyjemna! Znajdując kogoś, kto odwzajemnia Mi się na równi, mogę otrzymać boską cześć. Tylko ten, kto żyje w mojej Woli, może osiągnąć tak wiele, ponieważ wszystkie inne dusze, nawet gdyby bardzo wiele czyniły i bardzo wiele się modliły, będą zawsze czyniły rzeczy i modlitwy ludzkie, a nie boskie. Tak więc nie będą miały tej mocy i tego uroku dla mojego ucha.” (Tom 6, 06.01.1906).

Jezus posuwa się nawet tak daleko, że zaczyna głośno modlić się we wnętrzu Luizy, wypowiadając wszystko to, co ona miała wypowiedzieć (Tom. 9, 24.07.1909). Krótko mówiąc, Pan chce, aby modliła się wraz z Nim, jak On, w Jego Woli, z Jego własnymi intencjami, Jego zadośćuczynieniem i miłością (Vol. 11 °, 06.09.1913):

„Córko moja, pragniesz Mnie naprawdę miłować? Powiedz: ‘Jezu, kocham Cię Twoją własną Wolą’. A ponieważ moja Wola wypełnia Niebo i ziemię, to twoja miłość otoczy Mnie wszędzie, a twoje „Kocham Cię” będzie rozbrzmiewało tam wysoko w Niebiosach, a nawet w głębi otchłani. Tak więc, gdy chcesz powiedzieć ‘Wielbię Cię, błogosławię Cię, wychwalam Cię, dziękuję Ci‘, powiesz to w zjednoczeniu z moją Wolą, a wypełnisz Niebo i ziemię adoracją, błogosławieństwem, chwałą i dziękczynieniem w mojej Woli. Są to rzeczy proste, łatwe i ogromne.”» (Tom 11, 02.10.1913)


Szkoła modlitwy w Woli Bożej

Szkoła modlitwy w Woli Bożej„Szkoła modlitwy w Woli Bożej” to zbiór modlitw Luizy Piccarrety, a także praktyczna pomoc w modlitwie oraz mała „szkoła modlitwy” w Woli Bożej.

Zawiera także fragmenty z pism Luizy, w których Jezus uczy nas modlitwy i  wyraża pragnienie, abyśmy w Nim „stali się modlitwą”, modlitwą, która jest miłością, miłością, która wielbi, miłością, która wynagradza, miłością, która dzieli się wszystkim ze swoim Ukochanym i oddaje Mu cześć i chwałę, miłością, która wstawia się za innych i wyraża wdzięczność, miłością, która miłuje Go za wszystkich i we wszystkich Jego dziełach.

pobierz

Maryja uzupełniła wszystkie święte czyny Starego Testamentu, które były potrzebne, aby przygotować przyjście Odkupiciela

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety.

Dziewica uzupełniła wszystkie dobre i święte czyny Starego Testamentu, które były potrzebne, aby przygotować i otrzymać przyjście Odkupiciela

Jezus do Luizy: „…Odwieczna Mądrość ma w zwyczaju najpierw ustanawiać czyny stworzenia, aby zrealizować dobro, jakie pragnie dla niego uczynić. Tak było z nadejściem Odkupienia, z przyjściem na ziemię Odwiecznego Słowa. Potrzeba było czterech tysięcy lat i w tym czasie zostały ustanowione wszystkie czyny, jakich stworzenia miały dokonać, aby przygotować się i zasłużyć sobie na wielkie dobro Odkupienia, jak również zostały ustanowione wszystkie łaski i wiedza, jakie miał przekazać Najwyższy Majestat, aby objawić dobro płynące ze zstąpienia Słowa pośród stworzeń. To dlatego Patriarchowie, Święci Ojcowie, Prorocy i wszyscy sprawiedliwi Starego Testamentu, swoimi czynami mieli wytyczyć drogę, ustawić drabinę, aby osiągnąć spełnienie upragnionego Odkupienia.

Ale to nie wystarczyło. O ile ich czyny były dobre i święte, istniał bardzo wysoki mur grzechu pierworodnego, który utrzymywał podział między nimi a Bogiem. Dlatego potrzebna była Dziewica poczęta bez grzechu pierworodnego, niewinna i święta, wzbogacona przez Boga wszelkimi łaskami. Uczyniła Ona jakby swoimi własnymi wszystkie dobre czyny z przeciągu czterech tysięcy lat, pokryła je swoją niewinnością, świętością i czystością, tak że Boskość spoglądała na te czyny poprzez czyny tej niewinnej i świętej Istoty, która nie tylko objęła wszystkie czyny Starego Testamentu, ale swoimi własnymi czynami przewyższyła je wszystkie i dlatego uzyskała zstąpienie Słowa na ziemię. Przydarzyło się wszystkim sprawiedliwym Starego Testamentu jak temu, kto posiada dużo złota i srebra, ale na szlachetnym metalu nie ma odbitego wizerunku króla, który nadaje wartość pieniądza dla tego metalu. A zatem chociaż sam w sobie posiada wartość, nie można jednak powiedzieć, że posiada wartość pieniądza, który może kursować w królestwie jako moneta obiegowa. Ale przypuśćmy, że to złoto czy srebro zostało zakupione przez Króla. Nadając mu formę pieniądza, odbił On na nim swój wizerunek – oto nabyte przez to złoto uprawnienie monety obiegowej. Tak samo uczyniła Dziewica, odbiła na nim swoją niewinność, swoją świętość i Wolę Bożą, którą Ona posiadała w stanie nienaruszonym oraz przedstawiła to wszystko razem Boskości, i uzyskała upragnionego Odkupiciela. Tak więc Dziewica uzupełniła wszystkie czyny, jakie potrzebne były, aby Słowo mogło zstąpić na ziemię …” (Tom 18, 12.11.1925)

O Maryi było wiadomo tylko to, co było konieczne do Odkupienia, czyli to że Syn Boży był Jej Synem

„…Miłości moja i Życie moje, Jezu, jakiś czas temu powiedziałeś mi, że chciałeś uczynić ze mnie kopię mojej Niebieskiej Mamy, a jednak o Niej prawie nic nie było wiadomo. Nie było wiadomo o wielu morzach łask, jakimi w każdej chwili była przez Ciebie zalewana. Nikomu nic nie powiedziała, zachowała wszystko dla siebie, Ewangelia też nic nie powiedziała. Wiadomo tylko, że była Twoją Mamą i że wydała na świat Ciebie, Odwieczne Słowo, ale o tym wszystkim, co zachodziło między Tobą a Nią (o względach i łaskach) nie wspomniała nikomu ani słowem. Jeśli chodzi o mnie, chcesz wręcz przeciwnie, chcesz, abym objawiła to, co mi mówisz. Nie chcesz zachować tajemnicy o tym, co zachodzi między mną a Tobą. Boleję z tego powodu. Gdzie jest zatem ta kopia, jaką chcesz uczynić między mną a moją Mamą?

A mój słodki Jezus, przytulając mnie mocno do swojego Serca, pełen czułości, powiedział do mnie: „Córko moja, odwagi, nie lękaj się. Tak jak to było z moją Mamą, tak też i będzie z moją córką. O mojej Mamie wiadomo było jedynie to, co było konieczne wiedzieć, czyli to, że Ja byłem Jej synem, że za Jej pośrednictwem przyszedłem odkupić pokolenia i że Ona była pierwszą Istotą, w której duszy miałem swoje pierwsze pole boskiego działania. Cała reszta względów i mórz łask, jakie otrzymała, pozostały w sanktuarium tajemnic Bożych. Ale najważniejsza, największa i najświętsza rzecz była znana, czyli to, że ​​Syn Boży był Jej Synem, a to dla Niej było największym zaszczytem, ​​który wyniósł Ją ponad wszystkimi stworzeniami. Tak więc wiedząc to, co najważniejsze o mojej Mamie, nie było koniecznym wiedzieć tego, co było mniej znaczące. O tobie będzie wiadomo tylko to, że moja Wola miała pierwsze pole boskiego działania w twojej duszy i wszystko co jest konieczne, by ukazać to, co dotyczy mojej Woli – jak moja Wola pragnie się ujawnić, po to żeby stworzenie powróciło do swojego źródła oraz z jakim wytęsknieniem Ja oczekuję stworzenia w swoich ramionach, tak aby nie było już więcej podziału między Mną a nim. Gdyby to nie było znane, jak stworzenie mogłoby zapragnąć tego wielkiego dobra? Jak mogłoby otworzyć się na tak wielką łaskę? Gdyby moja Mama nie chciała ujawnić, że Ja byłem Odwiecznym Słowem i Jej synem, jakie dobro mogłoby przynieść Odkupienie?” (Tom 19, 06.03.1926)

Czym jest nowe pokolenie dzieci Światłości, dzieci powołanych do życia w Woli Bożej?

nowe pokolenie dzieci Światłości

Luiza Piccarreta, Mała Córeczka Woli Bożej, zapoczątkowuje nowe pokolenie dzieci Światłości, dzieci powołanych do życia w Woli Bożej. Bóg zaprasza nas do życia w swojej Woli tak, jak Ojciec, Syn i Duch Święty żyją tą swoją Odwieczną Wolą. Zaprasza nas do tego, byśmy nie tylko spełniali to, czego Bóg od nas oczekuje, ale żeby Jego Wola była naszą, aby była życiem naszego życia, i byśmy żyli i królowali wraz z Nią i w Niej.

Św. Hannibal Maria Di FranciaŚwięty Hannibal Maria Di Francia napisał w swoim pięknym świadectwie: Nasz Pan, który z wieku na wiek pomnaża coraz bardziej cuda swojej Miłości, wydaje się, że z tej właśnie dziewicy (którą On nazywa najmniejszą na ziemi i która nie ma żadnego wykształcenia) chce uczynić narzędzie misji tak wzniosłej, jaka nie może być porównywalna z żadną inną, innymi słowy, misjiTRIUMFU WOLI BOŻEJ we wszechświecie, zgodnie z tym, co jest powiedziane w modlitwie Ojcze nasz: Fiat Voluntas tua, sicut in coelo et in terra [1].

Sam Jezus powiedział do niej: Twoja misja jest wielka, ponieważ nie mówimy tu jedynie o świętości osobistej, ale o ogarnięciu wszystkiego i wszystkich i o przygotowaniu Królestwa mojej Woli dla ludzkich pokoleń.

Luiza pełniła dwa „urzędy”, posiadała dwa zadania powierzone jej przez Pana:

  • Urząd  ofiary, w którym wraz z Jezusem Odkupicielem przeżywała Mękę Pańską
  • Sekretarka i „Pierworodna córka Woli  Bożej” wraz  z  Chrystusem  Królem.

W pierwszym urzędzie Luiza dzieli los wielu innych dusz ofiarnych (Św. Franciszek, Ojciec Pio, Teresa Neumann, Marta Robin, Maria Valtorta, Teresa Musco, Natuzza Evolo). W drugim Luiza ma niespotykane, unikalne i niepowtarzalne zadanie: przyjąć wspaniałe prawdy Woli Bożej i nimi żyć, aby następnie powierzyć je Kościołowi za pośrednictwem jego kapłanów.

Luiza PiccarretaOd niej rozpoczyna się nowe „pokolenie” dzieci Światłości – mówi do niej Jezus, dzieci Woli Bożej. Ona zapoczątkowuje „łańcuch miłości”, łańcuch dusz powołanych do życia w Woli Bożej: We wszystkich świętościach byli zawsze święci, którzy jako pierwsi zapoczątkowali pewien rodzaj świętości. Był więc święty, który zapoczątkował świętość pokuty, drugi, który zapoczątkował świętość posłuszeństwa, inny pokory – tak samo więc było z całą resztą innych świętości. A teraz chcę, abyś ty była początkiem świętości życia w mojej Woli (27 listopada 1917).

Odnośnie jej misji Jezus powiedział: Córko moja, nie martw się. Czyż nie pamiętasz, że pełnisz dwa urzędy? Pierwszym jest urząd ofiary, a drugim, jeszcze większym, jest życie w mojej Woli, po to abyś Mi mogła oddać pełną chwałę całego Stworzenia (20 września 1922).

Dlatego Jezus wezwał Luizę, aby stanęła na Czele drugiego pokolenia Dzieci Światłości: jest ona Trębaczem – jak mówi do niej – który ma zgromadzić nowe, tak żarliwie wyczekiwane i umiłowane pokolenie. Jest Pierworod córką, Sekretarką i pisarzem Jezusa, Nauczycielem najbardziej wzniosłej nauki, którą jest WOLA BOŻA itp. Są to tytuły, jakich Jezus używał często w odniesieniu do Luizy. Luiza jest więc Małą Córeczką Woli Bożej. (Tak podpisywała swoje listy i tak zostało wygrawerowane na kamieniu nagrobnym w jej kościele parafialnym pw. Świętej Maryi Greckiej w Corato).

Przybądź Wolo BożaJezus mówi do Luizy: Widzisz więc, jak konieczne jest, aby moja Wola była znana we wszystkich Jej relacjach, cudach, efektach, wartości oraz to, co Ja w tej Woli uczyniłem dla stworzeń, i to, co one powinny czynić. Wiedza ta będzie potężnym magnesem, który przyciągnie stworzenia i pozwoli im otrzymać dziedzictwo mojej Woli oraz przywołać na scenę pokolenie dzieci Światłości, dzieci mojej Woli. Bądź czujna, córko moja, ty będziesz rzecznikiem, trębaczem, aby wezwać i zgromadzić to tak umiłowane i żarliwie wyczekiwane przeze Mnie pokolenie (27 października 1922).

[1] Bądź  Wola  Twoja,  jako  w  Niebie,  tak  i  na  ziemi

Wszystko, co Maryja uczyniła Jezusowi, czyni to także swoim dzieciom, które mają Wolę Bożą za swoje życie

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Maryja do Luizy: „Córko moja, umieść również swoje małe ‘kocham Cię’ nie tylko na ustach, ale we wszystkich czynach, jakie zachodzą między Mną a moim synem. Musisz wiedzieć, że wszystko, co czyniłam względem mojego Syna, chciałam to uczynić względem tych dusz, które miały żyć w Woli Bożej, ponieważ znajdując się w Niej, byli gotowi, aby otrzymać wszystkie czyny, jakie czyniłam względem Jezusa, a Ja znajdowałam wystarczająco dużo miejsca, w którym mogłam je umieścić. Tak więc, jeśli całowałam mojego Syna, całowałam także te dusze, ponieważ znajdowałam je razem z Nim w Jego Najwyższej Woli. One były pierwszymi, które jakby zgrupowały się w Nim, a moja matczyna miłość nakłoniła Mnie, abym dzieliła się z nimi tym, co czyniłem mojemu Synowi.

Potrzeba było wielkich łask dla tych, którzy mieli żyć w tej Świętej Woli, a Ja oddawałam do ich dyspozycji wszystkie moje dobra, moje łaski, moje boleści, jako pomoc dla nich, jako ochronę, siłę, wsparcie i światło. Czułam się szczęśliwa i zaszczycona najwyższymi honorami, posiadając za swoje dzieci, dzieci Woli Ojca Niebieskiego, Woli, którą Ja także posiadałam, a więc traktowałam je też jako owoc mojego łona. A co więcej, o nich można powiedzieć to, co mówiono o moim Synu – że tak jak pierwsze pokolenia odnajdywały zbawienie w zasługach przyszłego Odkupiciela, tak też te dusze, te przyszłe córki, z racji Woli Bożej w nich działającej, są tymi, które nieustannie błagają o zbawienie i łaski dla przyszłych pokoleń. Są razem z Jezusem i Jezus jest w nich, i powtarzają wraz z Nim to, co zawiera w sobie Jezus. Dlatego, jeśli chcesz, abym ci powtórzyła to, co uczyniłam mojemu Synowi, spraw, abym odnajdywała cię zawsze w Jego Woli, a Ja będę dla ciebie hojna, udzielając ci swoich łask.” (Tom 18, 10.10.1925)

Maryja posiada wyjątkową misję Matki Bożej i zadanie Współodkupicielki, a więc i naszej Matki

Jezus do Luizy: „Córko moja, niektóre misje i posłannictwa zawarły w sobie tak wiele darów, łask, bogactwa i przywilejów, że gdyby nie było misji lub pracy związanej z posłannictwem, nie byłoby koniecznym, żeby posiadać tak wiele. Zostało to przekazane z konieczności wypełnienia posłannictwa (…)

Oprócz Mnie jest moja Niebieska Mama, która posiadała wyjątkową misję Matki Syna Bożego i zadanie Współodkupicielki rodzaju ludzkiego. Posiadając misję Boskiego Macierzyństwa została wzbogacona tak wielką Łaską, że jeśli zjednoczy się razem wszystko to, co posiadają inne stworzenia niebiańskie i ziemskie, nigdy nie będą w stanie Jej dorównać. Ale to nie wystarczyło – aby przyciągnąć Słowo do swojego matczynego łona, objęła wszystkie stworzenia, miłowała, zadośćczyniła i wielbiła Najwyższy Majestat w imieniu wszystkich, w taki sposób, że Ona sama uczyniła wszystko to, co ludzkie pokolenia są dłużne Bogu. Otóż w swoim dziewiczym Sercu posiadała niewyczerpaną żyłę względem Boga i względem wszystkich stworzeń. Kiedy Bóg znalazł w tej Dziewicy wynagrodzenie miłości wszystkich, zachwycił się i dokonał w Niej poczęcia Słowa, czyli Wcielenia. I gdy Niebieska Mama Mnie poczęła, podjęła się zadania Współodkupicielki, dzieliła i objęła razem ze Mną całą boleść, wynagrodzenie, zadośćuczynienie i matczyną miłości wobec wszystkich.

Tak więc w Sercu mojej Matki było włókno macierzyńskiej miłości do każdego stworzenia. Dlatego zgodnie z prawdą i słusznie ogłosiłem Ją, kiedy byłem na Krzyżu, Matką wszystkich. Ona mknęła wraz ze Mną w miłości, w bólach, we wszystkim. Nigdy nie zostawiła Mnie samego. Gdyby Odwieczny nie umieścił w Niej tyle Łaski, aby mógł od Niej samej otrzymać miłość wszystkich, nigdy by nie wyruszył z Nieba, by zstąpić na ziemię, żeby odkupić rodzaj ludzki. Oto dlaczego musiała objąć wszystko i przewyższyć wszystko, posiadając posłannictwo Matki Słowa. Kiedy zadanie jest wyjątkowe, jako następstwo, nic nie powinno umknąć temu, kto posiada tę misję. Powinien mieć oko na wszystko, aby móc przekazać dobro, jakie posiada. Powinien być jak prawdziwe słońce, które może dać światło wszystkim. Tak było ze Mną i z moją Niebieską Mamą. Otóż twoja misja ukazania Odwiecznej Woli przeplata się z moją i z misją mojej drogiej Matki …” (Tom 17, 01.05.1925)

Nieustanna agonia Jezusa w łonie swej Matki z Miłości do stworzenia

Jezus przyjmując postawę najbiedniejszego spośród wszystkich żebraków, wyciąga do nas swoją maleńką rączkę i prosi nas o litość, chce naszych dusz, naszych uczuć i naszych serc. Poniżej niektóre fragmenty zaczerpnięte z pierwszego tomu dziennika Luizy Piccarrety, „Małej Córeczki Woli Bożej”, ukazujące niezgłębione cierpienia Jezusa w łonie swej Matki.

Dzieci moje, oddajcie Mi swoje serce. Zstąpiłem z Nieba, aby je zdobyć

Córko moja, nie pozostawiaj Mnie samego. Połóż swoją głowę na łonie mojej drogiej Mamy, a wtedy nawet z zewnątrz usłyszysz moje łkania i moje prośby. Kiedy widzę, że ani moje łkania, ani moje prośby nie budzą u stworzeń współczucia dla mojej Miłości, przyjmuję postawę najbiedniejszego spośród wszystkich żebraków i wyciągam swoją maleńką rączkę, i proszę przynajmniej przez litość, jako jałmużnę, o ich dusze, ich uczucia i serca. Moja Miłość za wszelką cenę chciała zdobyć serce człowieka.

A kiedy zobaczyłem, że po siedmiu eksplozjach mojej Miłości był nadal oporny, udawał głuchego, nie dbał o Mnie i nie chciał Mi się oddać, moja Miłość chciała się posunąć jeszcze dalej. Powinna była się zatrzymać, ale nie, chciała wyjść dalej poza swoje granice. Sprawiła, że już z łona mojej Mamy głos mój docierał do każdego serca, i to w najbardziej ujmujący sposób, najżarliwszą modlitwą, najbardziej przenikliwymi słowami… Czy wiesz, co do nich mówiłem? „Dzieci moje, oddajcie Mi swoje serce. Dam wam wszystko, co tylko chcecie, pod warunkiem że dacie Mi w zamian swoje serce. Zstąpiłem z Nieba, aby je zdobyć. Och, nie odmawiajcie Mi go! Nie czyńcie złudną mojej nadziei!”.

A kiedy widziałem, że byli oporni, a co więcej, wielu odwracało się do Mnie plecami, zaczynałem łkać, składałem swoje maleńkie rączki, płakałem i głosem zduszonym od płaczu dodałem: „Oj, oj, jestem maleńkim żebrakiem. Czy nie zechcesz oddać Mi swojego serca przynajmniej jako jałmużny?” Czyż nie jest to największym nadmiarem mojej Miłości, czyli to, że Stwórca, aby się zbliżyć do stworzenia, przybiera postać maleńkiej dzieciny, gdyż nie chce go przestraszyć, i przynajmniej jako jałmużnę prosi go o jego serce? A kiedy widzi, że stworzenie nie chce Mu go dać, błaga, łka i płacze.

A potem słyszałam, jak do mnie mówił: A czy ty nie zechcesz Mi oddać swojego serca? Może i ty chcesz, żebym łkał, błagał i prosił o to, byś Mi oddała swoje serce? Czy chcesz odmówić Mi jałmużny, o którą cię proszę?

I gdy to mówił, słyszałam, jakby łkał. A ja: Jezu mój, nie płacz, oddaję Ci swoje serce oraz całą siebie. […]

Dziewiąta eksplozja mojej Miłości: nieustanna agonia i śmierć z Miłości do stworzenia

Córko moja, mój stan jest coraz bardziej bolesny. Jeśli Mnie kochasz, utkwij we Mnie swój wzrok i zobacz, czybyś nie mogła przynieść swojemu maleńkiemu Jezusowi jakiegoś wytchnienia. Jedno czułe słówko, jeden uścisk lub jeden pocałunek uciszy mój płacz i złagodzi moje cierpienie.

Posłuchaj, moja córko, po tym jak oddałem osiem eksplozji swojej Miłości, które człowiek tak źle Mi odwzajemnił, moja Miłość nie dała za wygraną i chciała dodać dziewiątą eksplozję do ósmej. A były nią moje troski, moje palące westchnienia i płomienne pragnienia, żeby wyjść z matczynego łona i objąć człowieka. A to doprowadzało moje maleńkie Człowieczeństwo, jeszcze nienarodzone, do takiej agonii, że dochodziło Ono do wydania z siebie ostatniego tchnienia. Ale gdy miałem wydać ostatnie tchnienie, moja Boskość, która była ze Mną nieodłączna, stopniowo dawała Mi życie. W ten sposób odzyskiwałem życie, żeby kontynuować swoje konanie i ponownie znosić śmierć.

Była to dziewiąta eksplozja mojej Miłości: nieustanne konanie i nieustanna śmierć z miłości do stworzeń. Och, jakież długie konanie przez dziewięć miesięcy! Och, jakże Miłość Mnie dusiła i doprowadzała do śmierci! I gdybym nie posiadał w sobie Boskości, która za każdym razem, gdy się zbliżałem do końca, odnawiała we Mnie życie, to Miłość byłaby Mnie wyniszczyła, zanimbym ujrzał światło dzienne.

Potem dodał: Spójrz na Mnie, posłuchaj, jak konam, jak moje maleńkie Serce uderza, dyszy i płonie! Spójrz na Mnie, Ja teraz umieram!

I pogrążył się w głębokim milczeniu. Ja czułam, jakbym umierała, a krew krzepła mi w żyłach. Drżąc, mówiłam do Niego: Miłości moja, Życie moje, nie umieraj, nie zostawiaj mnie samej! Ty chcesz miłości, więc będę Cię kochała i już więcej Cię nie opuszczę. Daj mi swoje płomienie, abym Cię mogła kochać jeszcze bardziej i całkowicie się wyniszczyć dla Ciebie.

Nowenna Bożego Narodzenia 

Nowenna Bożego Narodzenia

Boże Narodzenie przygotowane i opowiedziane przez Luizę Piccarretę to dziewięć eksplozji Miłości Jezusa w łonie swej Matki wyrażonych w nowennie przygotowującej do święta Bożego Narodzenia.

Nowenna ukazuje niezgłębioną miłość i niezgłębione cierpienia naszego błogosławionego Pana Jezusa Chrystusa z miłości do nas i dla zbawienia dusz.

Nowenna została zaczerpnięta z pierwszego tomu dziennika Luizy Piccarrety, Małej Córeczki Woli Bożej.

Próba Maryi już od pierwszego momentu Jej Niepokalanego Poczęcia

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Rozmyślałam o Niepokalanym Poczęciu Wszechwładnej Królowej Matki. Do mojego umysłu napływały zalety, piękno i cuda Jej Niepokalanego Poczęcia, cudu, który przewyższa wszystkie inne cuda uczynione przez Boga w całym Stworzeniu. Otóż, gdy o tym myślałam, powiedziałam sobie: „Wspaniały jest cud Niepokalanego Poczęcia, ale moja Niebieska Matka nie przeszła żadnej próby w swoim Poczęciu. Wszystko było dla Niej przychylne, zarówno ze strony Boga, jak i ze strony Jej własnej natury, została stworzona przez Boga tak szczęśliwa, tak święta i tak uprzywilejowana. Jaki był więc Jej heroizm i Jej próba? Jeśli nie był jej pozbawiony Anioł w Niebie i Adam w Eden, to tylko Królowa wszystkich miała być pozbawiona najpiękniejszej aureoli, jaką próba miała umieścić na Jej czcigodnej głowie Królowej i Matki Syna Bożego?

Gdy o tym rozmyślałam, mój kochany Jezus, poruszając się w moim wnętrzu, powiedział do mnie: „Córko moja, nikt nie może być przeze Mnie przyjęty bez próby. Gdyby nie było próby, miałbym Matkę niewolnicę, nie byłaby wolną, a niewolnictwo nie wchodzi w nasze relacje ani w nasze dzieła, ani nie może brać udziału w naszej wolnej miłości. Moja Mama przeszła swoją pierwszą próbę już od pierwszej chwili swojego Poczęcia. Jak tylko dokonała pierwszego rozumnego aktu, z jednej strony poznała swoją ludzką wolę, a z drugiej strony Wolę Bożą, i była wolną, by móc wybrać, do której z dwóch woli miała dołączyć. I nie tracąc chwili czasu, znając całą istotę ofiary, jaką czyniła, oddała Nam swoją wolę, nie chcąc jej poznać, a My przekazaliśmy Jej w darze naszą Wolę. I w tej wymianie darów woli po obu stronach, wypłynęły wszystkie zalety, piękno, cuda i ogromne morza łask Niepokalanego Poczęcia najbardziej uprzywilejowanej ze wszystkich istot. To wola jest zawsze tą, którą zwykle wypróbowuję. Wszystkie ofiary, nawet śmierć, bez woli wzbudziłyby we Mnie wstręt i nie przyciągnęłyby nawet jednego mojego spojrzenia.

Ale czy chcesz wiedzieć, jaki był największy cud przez Nas uczyniony w tym tak świętym Stworzeniu i jaki był największy heroizm tego tak pięknego stworzenia, heroizm, któremu nikt nigdy nie będzie w stanie dorównać? Swoje życie rozpoczęła naszą Wolą, podążała za Nią i Ją wypełniła. Można więc powiedzieć, że wypełniła Ją odkąd Ją rozpoczęła i rozpoczęła odkąd wypełniła[1]. A naszym największym cudem było to, że w każdej Jej myśli, słowie, oddechu, biciu serca, ruchu i kroku, nasza Wola wylewała się na Nią, a Ona oddawała Nam heroizm myśli, słowa, oddechu, bicia serca boskiego i wiecznego, w Niej działających. To wyniosło Ją tak bardzo, że to, czym My byliśmy z natury, Ona stała się drogą łaski. Wszystkie inne Jej przywileje, Jej zalety, nawet samo Niepokalane Poczęcie byłyby niczym w porównaniu z tym wielkim cudem, a co więcej, to było tym, co Ją utwierdziło i uczyniło stałą i silną przez całe Jej życie. Moja ciągła Wola przelewająca się nad Nią, dawała Jej uczestnictwo w Boskiej Naturze, a Ona przyjmując Ją nieustanne, stała się silna w miłości, silna w cierpieniu i wyjątkowa spośród wszystkich. To była nasza Wola w Niej działająca, która przyciągnęła Słowo na ziemię, która utworzyła ziarno Boskiej Płodności, aby móc począć Boga i człowieka bez ludzkiego udziału, i która uczyniła Ją godną bycia Matką swego własnego Stwórcy.” (Tom 17, 08.12.1924)

[1] Od początku swojego życia Maryja doskonale wypełniła Wolę Bożą i ostatecznie spełniła Ją tak, jak Ją zaczęła.


Nowenna do Niepokalanej

w Pismach Sługi Bożej Luizy Piccarrety „Małej Córeczki Woli Bożej”

Celelm tej nowenny jest przygotowanie do święta Niepokalanej, które jest początkiem i przygotowaniem do jeszcze większego Święta:

triumfu i spełnienia Królestwa Woli Bożej

Nowennę rozpoczynamy odmawiać 29 listopada.

pod redakcją Ojca Pablo Martín

pobierz

Maryja, żyjąc w Woli Bożej, dokonała największego cudu – przyciągnęła Słowo na ziemię

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Jezus umieścił w Sercu swojej Matki całe Prawo Ewangelii i dobra Odkupienia.

„Córko moja, całe prawo i dobra Odkupienia zostały napisane przeze Mnie i złożone w Sercu mojej drogiej Mamy. Skoro Ona była pierwszą, która żyła w mojej Woli (i dlatego przyciągnęła Mnie z Nieba i poczęła Mnie w swoim łonie), słusznym było to, żeby znała wszystkie prawa i była powierniczką wszelkich dóbr Odkupienia. I nie dodałem nawet jednego przecinka więcej (nie dlatego, że nie mogłem), kiedy wychodząc, żeby prowadzić życie publiczne, ukazałem Ją ludziom i Apostołom, a sami Apostołowie i cały Kościół nie dodali niczego więcej niż to, co Ja powiedziałem i uczyniłem, gdy przebywałem na ziemi. Kościół nie stworzył żadnej innej ewangelii i nie ustanowił żadnego dodatkowego sakramentu, ale nieustannie krąży wokół tego wszystkiego, co Ja zrobiłem i powiedziałem. Koniecznym jest, aby ten, kto jest wezwany jako pierwszy, otrzymał zasób całego dobra, jakie chcę uczynić dla wszystkich ludzkich pokoleń…” (Tom 16, 24.02.1924)

Maryja, żyjąc w Woli Bożej, dokonała największego cudu: przyciągnęła Słowo na ziemię.

„… Także moja Mama posiadała moją Wolę jako życie, a jednak świat popadał dalej w zło, nie widać było żadnych zmian. Nie było widać na świecie żadnego zewnętrznego cudu. A jednak to, czego moja Mama nie uczyniła na tym niskim świecie, uczyniła to w Niebie wraz ze swoim Stwórcą. Dzięki swojemu ciągłemu życiu w Woli Bożej, zrobiła w sobie miejsce, aby przyciągnąć Słowo na ziemię, zmieniła losy rodzaju ludzkiego, uczyniła największy z cudów, którego nikt inny nie uczynił i nigdy nie będzie mógł uczynić. Był to wyjątkowy cud – przeniesienie Nieba na ziemię. Ten, kto ma uczynić coś wielkiego, nie potrzebuje czynić tego, co mniejsze. A jednak, kto wiedział cokolwiek o tym, co czyniła moja Mama, o tym, co uczyniła z Odwiecznym, aby uzyskać wielki cud zstąpienia Słowa pośród stworzeń? Wiadomo było tylko, że była Ona przyczyną zstąpienia Słowa na ziemię. Niektórzy dowiedzieli się o tym przy moim Poczęciu, inni, kiedy zobaczyli Mnie konającego na krzyżu.” (Tom 16, 24.03.1924)

Maryja była punktem wyjścia dla dzieła Odkupiciela, ponieważ Odkupiciel należał całkowicie do Niej.

„… Czyż nie zamknąłem całego mojego Bytu w łonie mojej Niebieskiej Mamy? Czy może zamknąłem się częściowo, a częściowo pozostałem w Niebie? Oczywiście, że nie. A ponieważ Ja zamknąłem się w Jej łonie, czyż Ona nie była pierwszą, która wzięła udział we wszystkich czynach swojego Stwórcy i we wszystkich boleściach, utożsamiając się ze Mną, aby nic nie pominąć z tego, co uczyniłem? Czyż nie była Ona moim punktem wyjścia, z którego wyszedłem, aby oddać się innym stworzeniom? Jeśli uczyniłem to z moją nierozłączną Mamą, aby zstąpić do człowieka i dokonać mojego Odkupienia, czyż nie mogę uczynić tego z inną istotą (dając jej łaskę i zdolność do zawarcia mojej Woli oraz czyniąc ją częścią wszystkich czynów, jakie moja Wola zawiera), aby utworzyć w niej Życie mojej Woli i wyjść od niej jakby od drugiej matki? A to dlatego, żeby przyjść do stworzeń i dać się im poznać, oraz wypełnić ‘Fiat Voluntas Tua, jako w Niebie, tak i na ziemi’? Czy zatem nie chcesz ty być punktem wyjścia dla mojej Woli? Ale och, ile kosztowało moją Królową Matkę bycie punktem wyjścia dla mojego pojawienia się na ziemi! Tak też będzie kosztować ciebie bycie punktem wyjścia dla mojej Woli, aby moja Wola mogła pojawić się pośród stworzeń. Kto ma dać wszystko, musi zawrzeć wszystko. Nie można dać tego, czego się nie posiada …” (Tom 16, 06.06.1924)

Jak przyciągnąć Wolę Bożą, aby mogła królować na ziemi, tak jak króluje w Niebie

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Wzlatywałam, a Jezus podążał wzrokiem za moim lotem. Ale któż mógłby wypowiedzieć to, co czyniłam? W Jego Woli znalazłam całą miłość, jaką Jego Wola miała dać stworzeniom, a ponieważ one jej nie przyjęły, pozostała zawieszona, czekając, aż zostanie przyjęta. A ja czyniłam ją swoją i okrywając wszystkie stworzone umysły, stwarzałam dla każdej myśli akt miłości, adoracji i wszystko, co każdy umysł miał oddać Bogu. A obejmując wszystko w sobie, jakby umieszczając wszystkich na swoim łonie, docierałam do sklepienia Niebios, aby przynieść ich wszystkich na łono Ojca Niebieskiego, i mówiłam do Niego: „Ojcze Święty, przybywam do Twojego tronu, aby przynieść Ci w moim łonie wszystkie Twoje dzieci, Twoje drogie obrazy przez Ciebie stworzone i umieścić je ponownie na Twoim boskim Łonie, tak abyś ponownie związał i połączył tę Wolę, między Tobą a nimi przez nie zerwaną. To mała Córeczka Twojej Woli prosi Cię o to. Jestem mała, to prawda, ale zobowiązuję się wynagrodzić Ci za wszystkich. Nie odejdę od Twojego tronu, jeśli nie zwiążesz ludzkiej woli z Bożą, tak aby przynosząc Ją na ziemię, nadeszło Królestwo Twojej Woli na ziemi. Małym nie odmawia się niczego, ponieważ to, o co proszą, jest niczym innym, jak echem Twojej własnej Woli i tego, czego Ty pragniesz.”

Następnie poszłam do Jezusa, który czekał na mnie w moim pokoiku, a On przyjął Mnie w swoich ramionach, obsypał mnie pocałunkami i pieszczotami i powiedział do mnie: „Moja malutka, żeby Wola Nieba mogła zstąpić na ziemię, koniecznym jest, aby wszystkie czyny ludzkie były opieczętowane i pokryte Wolą Bożą, tak aby Najwyższa Wola, widząc, że wszystkie czyny Woli stworzeń pokryte są Jej Wolą, przyciągnięta potężnym żywiołem własnej Woli, mogła zstąpić na ziemię i panować. Tobie więc zostało powierzone to zadanie jako Pierworodna Córka naszej Woli…” (Tom 16, 06.12.1923)

Modlitwy Jezusa w pismach Luizy

…Potem Jezus dał mi usłyszeć, jak modlił się za mnie do swego Ojca, mówiąc: „Ojcze Święty, modlę się za tę duszę. Spraw, aby doskonale wypełniła we wszystkim naszą Przenajświętszą Wolę. Spraw, o Ojcze, aby ​​jej czyny były tak bardzo zgodne z moimi, żeby nie można było odróżnić jednych od drugich i tak abym Ja mógł dokonać w niej tego, co zaplanowałem.” (Tom 2, 18.08.1899)

 …Następnie Jezus schronił się w moim wnętrzu, a ja słyszałam, jak się modlił, mówiąc: „Zawsze Święta i niepodzielna Trójco, wielbię Was dogłębnie, dziękuję Wam nieustannie, kocham Was nieskończenie za wszystkich i w sercach wszystkich. (Tom 4, 14.01.1902)

Trwając nadal w moim zwyczajowym stanie, słyszałam, jak w moim wnętrzu błogosławiony Jezus modlił się, mówiąc: „Ojcze Święty, wsław Twoje imię, zmyl i ukryj się pysznym, a objaw się pokornym, bo tylko pokorny uznaje Cię za swego Stwórcę i uznaje siebie za Twoje stworzenie.” (Tom 4, 09.03.1903)

Trwając nadal w moim zwyczajowym stanie, słyszałam, jak godny uwielbienia Jezus modlił się w moim wnętrzu, mówiąc Ojcze Święty, proszę Cię, aby nasza Wola zespoliła się w jeno z wolą tej naszej małej Córeczki naszej Woli. Jest ona prawowitą córką naszej Woli. Och, spraw, aby ze względu na cześć i godność naszej Odwiecznej Woli nic nie wyszło z niej, co nie byłoby częścią naszej Woli i żeby nie znała niczego prócz naszej Woli. I aby to osiągnąć, oddaję Ci wszystkie czyny mojego Człowieczeństwa dokonane w naszej godnej uwielbienia Woli.” (Tom 15, 05.06.1923)

Jak pięknym i wzruszającym było słuchanie modlitwy Jezusa! A ponieważ towarzyszyłam Mu w bolesnej tajemnicy Biczowania, ukazał się cieknący krwią, a ja słyszałam, jak mówił:

Ojcze mój, ofiaruję Ci tę moją Krew. Och, spraw, aby okryła wszystkie umysły stworzeń i zniweczyła wszystkie ich złe myśli, stłumiła ogień ich namiętności i odrodziła umysły święte. Niech ta Krew zakryje im oczy i zasłani ich wzrok, tak aby poprzez ich oczy nie przedostała się do nich chęć złych przyjemności i żeby nie splamili się błotem ziemi. Niech ta moja Krew zakryje i napełni ich usta, oraz uśmierci ich wargi na bluźnierstwa, przekleństwa i wszystkie ich złe słowa. Ojcze mój, niech ta moja Krew okryje ich ręce i wzbudzi strach u człowieka z powodu tak wielu niegodziwych czynów. Niech ta Krew krąży w naszej Odwiecznej Woli i niech okryje wszystkich, aby bronić wszystkich i aby być bronią na korzyść stworzeń wobec praw naszej Sprawiedliwości…” (Tom 17, 01.07.1924)

Maryja posiadała w sobie Moc i Świętość Woli Bożej, co czyniło Ją władczynią samego Boga

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Jezus do Luizy: „Córko moja, Niepokalane Poczęcie mojej ukochanej Mamy było we wszystkim cudowne i wspaniałe, tak iż Niebo i ziemia zadziwiły się tym i uradowały. Wszystkie trzy Osoby Boskie rywalizowały między sobą – Ojciec wydobył ogromne morza Mocy, Ja, Syn, nieskończone morza Mądrości, a Duch Święty, ogromne morza odwiecznej Miłości, które mieszając się w jedno, utworzyły jedno tylko morze. A pośród tego morza zostało ukształtowane Poczęcie tej Dziewicy, wybranki spośród wybranek. Tak więc Boskość dostarczyła substancji tego Poczęcia. I to morze nie tylko było ośrodkiem życia tego wspaniałego i wyjątkowego stworzenia, ale znajdowało się także wokół Niej, nie tylko po to, żeby Ją chronić przed wszystkim, co mogłoby rzucić na Nią cień, ale również po to, żeby dać Jej w każdej chwili nowe piękno, nowe łaski, moc, mądrość, miłość, przywileje itd. Jej mała natura została zatem poczęta pośrodku tego morza i została ukształtowana, i wzrosła pod wpływem tych boskich fal.

Tak bardzo, że gdy tylko zostało ukształtowane to szlachetne i wyjątkowe stworzenie, Bóg nie chciał czekać jak w przypadku innych stworzeń. Pragnął swoich uścisków, odwzajemnienia swojej miłości, pragnął swoich pocałunków, chciał cieszyć się swoimi niewinnymi uśmiechami. Tak więc, gdy tylko zostało utworzone Jej Poczęcie, pozwolił Jej używać rozumu, obdarzył Ją wszelką wiedzą, dał Jej poznać nasze radości i nasze boleści dotyczące dzieła Stworzenia. Będąc już w matczynym łonie, przychodziła do Nieba, do stóp naszego tronu, aby dać Nam uściski, odwzajemnienie swojej miłości i swoje czułe pocałunki. I rzucając się w nasze ramiona, uśmiechała się do Nas z takim zadowoleniem, wdzięcznością i dziękczynieniem, że aż wywoływała nasz uśmiech. Och, jak pięknym było oglądać to niewinne i uprzywilejowane stworzenie, wzbogacone wszelkimi boskimi cechami, przychodzące do Nas, pełne miłości, pełne ufności, bez obaw, ponieważ jedynie grzech stwarza dystans między Stwórcą a stworzeniem, przełamuje miłość, pozbawia zaufania i wzbudza strach. Tak więc Ona przychodziła do Nas jako Królowa, która swoją miłością otrzymaną od Nas, panowała nad Nami, zachwycała Nas, rozweselała i czyniła siebie zdobywczynią kolejnej miłości. A My pozwalaliśmy Jej na to, cieszyliśmy się miłością, która Nas zachwycała i ustanowiliśmy Ją Królową Nieba i ziemi. Niebo i ziemia radowały się i świętowały razem z Nami, posiadając swoją Królową po tylu wiekach… Słońce uśmiechało się swoim światłem i uznało siebie za szczęśliwe, mogąc służyć swojej Królowej, dając Jej światło. Niebo, gwiazdy i cały wszechświat uśmiechały się z radości i świętowały, ponieważ mogły rozweselać swoją Królową, ukazując Jej harmonię sfer nieba i harmonię swojego piękna. Rośliny uśmiechały się, gdyż mogły nakarmić swoją Królową. Nawet ziemia uśmiechała się i czuła się zaszczycona, mogąc dać zamieszkanie swojej Władczyni i pozwalając Jej stawiać na ziemi swoje kroki. Tylko piekło płakało i czuło, że traci siły z powodu panowania tej Wszechwładnej Pani.

Ale czy ty wiesz, jaki był pierwszy czyn, którego dokonała ta Niebiańska Istota, kiedy po raz pierwszy znalazła się przed naszym tronem? Wiedziała, że ​​całym złem człowieka był rozłam między jego wolą a wolą jego Stwórcy i poczuła drżenie, i bez upływu czasu, przywiązała swoją wolę do stóp mojego tronu, nawet nie chcąc jej poznać. A moja Wola złączyła się z Nią i ustanowiła siebie ośrodkiem Jej życia, tak iż między Nią a Nami otworzyły się wszelkie strumienie, wszelkie relacje, wszelka komunikacja, i nie było tajemnicy, której byśmy Jej nie powierzyli. To był właśnie ten najpiękniejszy, największy i najbardziej bohaterski czyn, jakiego dokonała – złożenie u naszych stóp swojej woli, czyn, który sprawił, że My, jakby zachwyceni, ustanowiliśmy Ją Królową wszystkich. Czy widzisz zatem, co oznacza połączyć się z moją Wolą i nie znać swojej własnej?

Drugim czynem było poddanie się wszelkiej ofierze z miłość do Nas. Trzecim przywrócenie Nam honoru i chwały całego Stworzenia, jakich człowiek Nas pozbawił, czyniąc swoją własną wolę. Już w łonie matki płakała z miłości do Nas, gdyż widziała, jak byliśmy obrażani, i płakała z powodu cierpienia winnego człowieka… Och, jak te niewinne łzy Nas wzruszały i przyspieszały oczekiwane Odkupienie! Ta Królowa władała Nami, związywała Nas i wydobywała z Nas niekończące się łaski. Sprawiała, że nasze Serce odczuwało takie współczucie wobec ludzkości, że nie mogliśmy i nie potrafiliśmy oprzeć się Jej powtarzającym się prośbom. Ale skąd czerpała taką moc nad samą Boskością i takie poważanie? Ach, ty to zrozumiałaś – była to moc naszej Woli, która w Niej działała, i która gdy w Niej władała, czyniła Ją jednocześnie władczynią samego Boga. A następnie, jak moglibyśmy oprzeć się takiemu niewinnemu stworzeniu, które posiadało Moc i Świętość naszej Woli? Oznaczałoby to oprzeć się samym sobie. Widzieliśmy w Niej nasze boskie cechy. Jak fale napływały do Niej odblaski naszej Świętości, odblaski boskich sposobów działania, naszej Miłości, naszej Mocy, itd, a nasza Wola, będąca ośrodkiem, z którego czerpała wszystkie odblaski naszych boskich cech, stawała się koroną i ochroną Boskości w Niej przebywającej. Gdyby ta Niepokalana Dziewica nie posiadała Woli Bożej jako ośrodka swojego życia, wszystkie inne przymioty i przywileje, jakimi Ją bardzo wzbogaciliśmy, byłyby niczym w porównaniu do tego. Właśnie to potwierdziło w Niej i zachowało w Niej wiele przywilejów, a co więcej, w każdym momencie pomnażało nowe.” (Tom 15, 08.12.1922)

Modlitwa w Woli Bożej jako droga i środek, by wspiąć się do Nieba

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Odprawiałam moją zwyczajową adorację do mojej Ukrzyżowanej Dobroci, mówiąc Mu: „Wnikam w Twoją Wolę, a raczej, podaj mi rękę i Ty sam umieść mnie w bezmiarze swojej Woli, abym nic nie uczyniła, co nie byłoby efektem Twojej Przenajświętszej Woli.” Teraz, gdy to mówiłam, pomyślałam sobie: „Jak to? Wola Boża jest wszędzie, już w Niej przebywam, a mówię: wnikam w Twoją Wolę?”

Ale gdy o tym myślałam, mój słodki Jezus, poruszając się w moim wnętrzu, powiedział do mnie: „Córko moja, jednakże jest wielka różnica między tym, kto się modli czy działa, ponieważ moja Wola go otacza i zgodnie ze swoją naturą znajduje się wszędzie, a tym, kto z własnej woli, posiadając w sobie wiedzę na temat tego, co robi, wkracza w Boskie środowisko mojej Woli, aby działać i się modlić…” (Tom 15, 21.06.1923).

Potem przyjęłam Komunię Świętą i jak zwykle wzywałam i umieszczałam wszystkie rzeczy stworzone wokół Jezusa, tak aby wszystkie utworzyły dla Niego koronę i dały odwzajemnienie miłości i hołdu dla swojego Stwórcy. Wszystkie wyruszyły na moje wezwanie i widziałam wyraźnie całą miłość mojego Jezusa dla mnie we wszystkich rzeczach stworzonych. A Jezus, z wielką czułością miłości, oczekiwał w moim sercu odwzajemnienia mojej miłości[1]. A ja, przemykając nad wszystkim i obejmując wszystko, dotarłam do stóp Jezusa i rzekłam do Niego:

„Miłości moja, Jezu mój, wszystko dla mnie stworzyłeś i mi oddałeś, tak więc wszystko jest moje, a ja oddaję to Tobie, by Cię miłować. Dlatego w każdej cząsteczce światła mówię kocham Cię; w blasku gwiazd kocham Cię; w każdej kropli wody kocham Cię. Twoja Wola ukazuje mi Twoje kocham cię dla mnie nawet w głębi oceanu, a ja opieczętowuję moim kocham Cię dla Ciebie każdą rybę, jaka porusza się w morzu. Chcę wycisnąć moje kocham Cię w locie każdego ptaka; kocham Cię wszędzie, Miłości moja. Chcę wycisnąć moje kocham Cię na skrzydłach wiatru, w ruchu liści, w każdej iskrze ognia, kocham Cię za mnie i za wszystkich…

Całe stworzenie było ze mną, gdy mówiłam «kocham Cię». Ale kiedy chciałam objąć w Odwiecznej Woli wszystkie ludzkie pokolenia, aby wszyscy uniżyli się przed Jezusem, żeby spełnić swój obowiązek wypowiedzenia w każdym swoim czynie, słowie i myśli «kocham Cię» Jezusowi, te pokolenia umykały mi, a ja gubiłam się i nie potrafiłam tego uczynić. Tak więc powiedziałam o tym Jezusowi, a On: „Córko moja, niemniej to właśnie oznacza żyć w mojej Woli, czyli zgromadzić przede Mną całe Stworzenie i w imieniu wszystkich dać odwzajemnienie ich obowiązków. Nikt nie powinien ci umknąć, w przeciwnym razie moja Wola odnajdzie w Stworzeniu puste przestrzenie i nie będzie zaspokojona. Ale czy ty wiesz, dlaczego nie znajdujesz wszystkich i wielu ci umyka? To siła wolnej woli. Ale jednak chcę ukazać ci tajemnicę, gdzie możesz znaleźć wszystkich: wejdź w moje Człowieczeństwo, a znajdziesz w Nim wszystkie ich czyny jakby na przechowaniu (to dlatego Ja zobowiązałem się wynagrodzić za nich przed moim Ojcem Niebieskim), i podążaj za wszystkimi moimi czynami, które były czynami wszystkich. W ten sposób znajdziesz wszystko i dasz Mi odwzajemnienie miłości za wszystkich i za wszystko. Wszystko znajduje się we Mnie. Ja, uczyniwszy wszystko za wszystkich, posiadam w sobie depozyt wszystkiego i dopełniam dla Boskiego Ojca obowiązek miłości za wszystko, a kto chce, może posłużyć się tym jako drogą i środkiem, aby wspiąć się do Nieba.”

Wstąpiłam w Jezusa i z łatwością znalazłam wszystko i wszystkich, i podążając za działaniem Jezusa, mówiłam: Kocham Cię w każdej myśli stworzenia; kocham Cię w locie każdego spojrzenia; kocham Cię w każdym dźwięku słowa; kocham Cię w każdym uderzeniu serca, oddechu i uczuciu; kocham Cię w każdej kropli krwi, w każdym dziele i kroku…” Ale któż mógłby wypowiedzieć wszystko to, co czyniłam i mówiłam? Wiele rzeczy nie da się wypowiedzieć. A raczej, to co się mówi, mówi się bardzo źle, w porównaniu z tym co się mówi, kiedy jest się razem z Jezusem … Tak więc powiedziałam: «kocham Cię» i znalazłam się wewnątrz siebie. (Tom 16, 29.12.1923)

[1] abym odwzajemniła Jego Miłość moją miłością

Kto modli się w Woli Bożej, rozchodzi się jak światło słoneczne w wiecznych lotach Woli Bożej

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

…Potem zrozumiałam, że pragnął, abym wkroczyła do ogromnego morza Jego Woli, gdyż chciał być pokrzepionym z powodu morza grzechów stworzeń. A ja, przytulając się mocniej do Niego, powiedziałam: „Moja umiłowana Dobroci, wraz z Tobą chcę podążać za wszystkimi czynami, jakich dokonało Twoje Człowieczeństwo w Woli Bożej. Tam, gdzie Ty dotarłeś, ja też chcę dotrzeć, abyś we wszystkich swoich czynach znalazł także i moje. I tak jak Twój Umysł w Najwyższej Woli przenikał wszystkie umysły stworzeń, aby oddać Ojcu Niebieskiemu na sposób boski chwałę, cześć i zadośćuczynienie za każdą myśl stworzenia, jak również aby zapieczętować światłem i łaską Twojej Woli każdą ich myśl, tak też i ja chcę przeniknąć każdą myśl, od pierwszej do ostatniej, jaka będzie miała życie w ludzkich umysłach, aby powtórzyć to, co zostało przez Ciebie uczynione. A co więcej, chcę połączyć je z myślami niebieskiej Mamy, która nigdy nie została w tyle, ale podążała zawsze razem z Tobą, jak również z myślami, jakie mieli Twoi święci.”

Przy tym ostatnim słowie, Jezus spojrzał na mnie i z całą czułością powiedział do mnie: „Córko moja, w mojej Odwiecznej Woli znajdziesz wszystkie czyny, zarówno moje, jak i mojej Mamy. Czyny te, jakby wewnątrz płaszcza, przeplatały wszystkie czyny wszystkich stworzeń, od pierwszego do ostatniego, które ma zaistnieć. Płaszcz ten utworzony był jakby z dwóch części. Jedna jego część unosiła się do Nieba, aby oddać mojemu Ojcu, mocą Woli Bożej, wszystko to, co stworzenia były Mu winne – miłość, chwałę, zadośćuczynienie i wynagrodzenie. Druga część pozostawała w obronie i jako pomoc dla stworzeń. Nikt inny nie wszedł w moją Bożą Wolę, aby czynić wszystko to, co czyniło moje Człowieczeństwo. Moi Święci spełniali moją Wolę, ale nigdy nie wkroczyli do Jej wnętrza, aby czynić wszystko to, co czyni moja Wola i aby w mgnieniu oka podjąć wszystkie czyny (od pierwszego do ostatniego człowieka), stając się ich aktorem, widzem i tym, który przebóstwia. Stworzenie, które spełnia moją Wolę, nie jest w stanie czynić tego wszystkiego, co moja Odwieczna Wola zawiera, a raczej zstępuje Ona do niego tylko w ograniczonym zakresie, w takim, w jakim może Ją w sobie pomieścić. Tylko ten, kto wkracza do wnętrza, może powiększać i rozchodzić się jak światło słoneczne w wiecznych lotach mojej Woli i odnajdując czyny moje i mojej Mamy, dodawać do nich swoje.

Spójrz w moją Wolę, czy są tam może czyny innych stworzeń pomnożone w moich i sięgające aż do ostatniego czynu, który ma się dokonać na tej ziemi? Spójrz dobrze, nie znajdziesz ani jednego. Oznacza to, że nikt tam nie wkroczył. Otwarcie drzwi mojej Odwiecznej Woli przeznaczone było dla mojej małej córeczki, po to, aby mogła ona połączyć swoje czyny z moimi i z tymi mojej Mamy i uczynić potrójnymi wszystkie nasze czyny przed obliczem Najwyższego Majestatu i dla dobra stworzeń. A teraz, po otwarciu drzwi mogą tam wkroczyć także pozostali, pod warunkiem, że otworzą się na tak ogromne dobro.” (Tom 15, 24.01.1923).

…Potem mówiłam do mojego Jezusa: „Pozwól mi się modlić w Twojej Woli, tak aby Twoje słowo, mnożąc się w Niej, za każde słowo każdego stworzenia otrzymało słowo modlitwy, uwielbienia, błogosławieństwa, miłości i zadośćuczynienia. Chciałabym, aby mój głos, unosząc się między Niebem a ziemią, wchłonął w siebie wszystkie ludzkie głosy, aby oddać je Tobie ku czci i chwale, w sposób, jaki Ty chciałbyś, żeby stworzenie posługiwało się słowem.”

Teraz, gdy to mówiłam, mój umiłowany Jezus położył swoje usta blisko moich i swoim Tchnieniem, dmuchając, wchłaniał moje tchnienie, mój głos, mój oddech w swoim tchnieniu, głosie i oddechu, i umieszczając to wszystko jakby na drodze w swojej Woli, przenikał każde ludzkie słowo oraz przemieniał słowa i głosy zgodnie z tym, co powiedziałam. A gdy je przenikał, unosił się do góry, aby spełnić urząd przy Bogu w imieniu wszystkich i w imieniu wszystkich ludzkich głosów… (Tom 15, 02.04.1923).

Luiza Piccarreta: źródło i początek prawdziwego panowania Woli Bożej

„… Ale moja Wola i moja Miłość nie chcą być samotne w moich dziełach. Chcą stworzyć inne obrazy podobne do Mnie. I gdy moje Człowieczeństwo przywróciło dzieło Stworzenia do jego prawdziwego celu, zobaczyłem cel Odkupienia w niebezpieczeństwie z powodu niewdzięczności człowieka, niemal idący ku upadkowi dla wielu. Tak więc, aby Odkupienie mogło przynieść Mi pełną chwałę i dać Mi wszelkie prawa, które były Mi należne, wybrałem inne stworzenie wywodzące się z ludzkiej rodziny, którym była moja Mama, wierna kopia mojego Życia, w której moja Wola została w pełni zachowana, i złożyłem w Niej wszystkie owoce Odkupienia, ażeby ocalić cel Stworzenia i Odkupienia. Nawet gdyby nikt nie skorzystał z Odkupienia, moja Mama dałaby Mi wszystko to, czego stworzenia by Mi nie dały.

A teraz przejdę do ciebie. Ja byłem prawdziwym Człowiekiem i prawdziwym Bogiem, moja droga Mama była niewinna i święta, a nasza Miłość pchnęła nas jeszcze wyżej: pragnęliśmy innego stworzenia, które poczęte jak wszystkie inne dzieci człowieka, zajęłoby przy Mnie trzecie miejsce . Nie byłem rad, że Wola Boża była nieskazitelna tylko we Mnie i w mojej Mamie. Pragnęliśmy innych dzieci, które w imieniu wszystkich, żyjąc w pełnej zgodzie z naszą Wolą, dałyby Nam chwałę i boską miłość za wszystkich. Tak więc wezwałem ciebie 'ab eterno’[1], kiedy nic jeszcze nie istniało tu na ziemi. I tak jak patrzyłem z uwielbieniem na moją drogą Mamę, rozkoszując się, głaszcząc Ją i wylewając na Nią strumieniami wszelkie dobra Boskości, tak też patrzyłem z uwielbieniem na ciebie, głaskałem cię, a strumienie, które spływały na moją Mamę, zalewały ciebie, w takim stopniu, w jakim byłaś w stanie je pomieścić. Przygotowywały cię, uprzedzały, a upiększając cię, udzielały ci łaski, żeby moja Wola była nieskazitelna w tobie, i żeby nie twoja, ale moja Wola ożywiała nawet najmniejsze twoje czyny. W każdym twoim czynie przepływało moje Życie, moja Wola i cała moja Miłość. Co za szczęście! Ileż radości nie odczuwałem? Oto dlaczego nazywam cię drugim wsparciem po mojej Mamie. Nie na tobie się wsparłem, bo ty byłaś niczym i nie mogłem wesprzeć się na tobie, ale na mojej Woli, którą ty miałaś w sobie pomieścić. Moja Wola jest Życiem i ten, kto Ją posiada, posiada Życie i jest w stanie wesprzeć Twórcę Życia. A więc tak jak we Mnie zgromadziłem cel Stworzenia, a w mojej Mamie zgromadziłem owoce Odkupienia, tak też w tobie zgromadziłem cel Chwały, jak gdyby we wszystkich moja Wola była nieskazitelna, i z ciebie wyjdzie grupa innych stworzeń. Nie przeminą pokolenia, dopóki nie osiągnę swojego celu.” (Tom 13, 26.11.1921)

Aby Odkupienie mogło przynieść owoce, koniecznym jest, aby Maryja była znana, jak również to, co Bóg w Niej uczynił.

„… Spójrz, to by się stało przy Odkupieniu. Gdyby moja droga Mama nie chciała ujawnić, że była moją Matką, że poczęła Mnie w swoim dziewiczym łonie, że karmiła Mnie swoim mlekiem, moje przyjście na ziemię, Odkupienie byłoby niewiarygodne i nikt by nie uwierzył i nie przyjął dóbr, jakie znajdują się w Odkupieniu. A ponieważ moja Matka pozwoliła poznać, kim jest Ona, pozbawiona wszelkiej plamy, nawet pierworodnej, cud Łaski, oraz dała poznać, w jaki sposób kochała wszystkie stworzenia jak czułe dzieci i jak dla nich poświęciła życie swojego Syna i Boga, Odkupienie miało większe znaczenie, stało się bardziej dostępne dla ludzkiego umysłu i swoimi obfitymi skutkami utworzyło swoje królestwo. Tak więc wplatanie mojej Matki w dzieło Odkupienia było niczym innym, jak nadaniem większego znaczenia wielkiemu dobru, jakie przyszedłem uczynić na ziemi. A Ja, mając być widocznym dla wszystkich, mając przyjąć ludzkie ciało, musiałem posłużyć się stworzeniem z rodzaju ludzkiego, które musiałem wynieść nad wszystkich, żeby spełnić moje wzniosłe plany. Otóż, jeśli tak się stało, aby stworzyć królestwo mojego Odkupienia na ziemi, to tak samo, aby stworzyć królestwo mojej Woli, koniecznym jest, aby została poznana inna istota, w której ma mieć źródło i początek prawdziwego panowania mojej Woli – kim ona jest, jak bardzo ją kochałem, jak ją poświęciłem dla wszystkich i dla każdego, jednym słowem, wszystko to, co moja Wola w niej przygotowała i w nią wlała. (Tom 16, 04.12.1923)


[1] Odwiecznie

Jezu, za wszystkich i za wszystko pragnę Cię miłować

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Modliłam się i w myślach wtapiałam się w Odwieczną Wolę, i przychodząc przed Najwyższy Majestat, mówiłam: „Odwieczny Majestacie, upadam do Twoich stóp w imieniu całej rodziny ludzkiej, od pierwszego do ostatniego człowieka z pokolenia przyszłego, teraźniejszego i przyszłego, aby głęboko Cię uwielbić. U Twoich Przenajświętszych stóp pragnę zapieczętować adorację wszystkich. Przybywam, aby uznać Cię w imieniu wszystkich jako Stwórcę i władcę wszystkiego. Przybywam, aby miłować Cię za wszystkich i za każdego. Przybywam, aby w imieniu wszystkich odwzajemnić Ci się miłością za każdą stworzoną rzecz, w którą wlałeś tak wiele miłości, tak iż stworzenie nigdy nie znajdzie dość miłości, by miłością Ci się za to odwzajemnić. Ale ja w Twojej Woli znajduję tę miłość, a pragnąc, żeby moja miłość, podobnie jak inne czyny, była całkowita, pełna i za wszystkich, przybywam w Twojej Woli, w której wszystko jest ogromne i wieczne, i w której znajduję miłość, żeby móc Cię miłować za wszystkich. Tak więc miłuję Cię za każdą gwiazdę, jaką stworzyłeś, miłuję Cię za tyle promieni światła i za tyle intensywności ciepła, ile umieściłeś w słońcu…” Ale któż mógłby wyrazić wszystko to, co wypowiadał mój biedny umysł? Zbyt długo bym się rozwodziła, więc na tym poprzestanę. (Tom 12, 09.01.1920).

„Jezu mój, pragnę Cię miłować i pragnę tyle miłości, aby nadrobić za miłość wszystkich pokoleń, które były i które będą. Ale któż mógłby mi dać tyle miłości, żeby Cię miłować za wszystkich? Miłości moja, w Twojej Woli jest twórcza siła, dlatego w Twojej Woli ja sama pragnę utworzyć tyle miłości, żeby zastąpić i przewyższyć miłość wszystkich oraz żeby nadrobić za wszystko to, co wszystkie stworzenia są zobowiązane oddać Bogu jako naszemu Stwórcy…” (Tom 12, 02.02.1921).

Wtapiałam się cała w Świętą Wolę mojego ukochanego Jezusa i mówiłam do Niego: „Miłości moja, wkraczam w Twoją Wolę i znajduję w Niej wszystkie myśli Twojego umysłu i wszystkie myśli stworzeń, i czynię wokół Twoich koronę z moich myśli i z myśli wszystkich moich braci, a potem łączę je razem, zespalając je w jedno, aby oddać Ci hołd, adorację, chwałę, miłość i zadośćuczynienie Twojego własnego umysłu.”

I gdy to mówiłam, mój Jezus poruszył się w moim wnętrzu i wstając, powiedział do mnie: „Nierozłączna córko mojej Woli, jak bardzo jestem szczęśliwy, gdy słyszę, jak powtarzasz to, co moje Człowieczeństwo czyniło w mojej Woli. Ja całuję twoje myśli w moich myślach, twoje słowa w moich słowach i twoje uderzenia serca w moich uderzeniach serca.” (Tom 13, 06.09.1921).

„Życie moje, wkraczam w Twoją Wolę, aby rozprzestrzenić się we wszystkich i we wszystkim, od pierwszej do ostatniej myśli, od pierwszego do ostatniego słowa, od pierwszego do ostatniego czynu i kroku, jakie zostały dokonane i jakie będą jeszcze dokonane. Chcę zapieczętować wszystko Twoją Wolą, tak abyś mógł otrzymać od wszystkiego chwałę Twojej Świętości, Twojej Miłości, Twojej Mocy, a wszystko, co ludzkie niech zostanie przesłonięte, ukryte i oznaczone Twoją Wolą, tak aby nie było niczego, co ludzkie, w czym nie otrzymałbyś boskiej chwały.” (Tom 13, 08.11.1921).

 Tak więc modliłam się cała oddana Woli Jezusa i niemal bez zastanowienia się powiedziałam: „Miłości moja, wszystko umieszczam w Twojej Woli: moje małe boleści, moje modlitwy, moje bicie serca, mój oddech, wszystko to, czym jestem i co mogę, zjednoczone ze wszystkim tym, czym Ty jesteś, aby dać odpowiedni wzrost członkom Ciała Mistycznego.” (Tom 13, 11.01.1922).

Co uczyniła Maryja, aby przyciągnąć Słowo i sprawić, by zstąpiło z Nieba na ziemię?

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Maryja uczyniła swoimi własnymi wszystkie odrzucone czyny Woli Bożej, dlatego Słowo mogło się w Nią wcielić.

„…Koniecznym jest, tak jak koniecznym było przy realizacji Odkupienia, aby ​​jedna z naszych małych córek, którą była moja Mama, podjęła się zadania przyjęcie w sobie wszystkich czynów naszej Woli, odrzuconych przez stworzenie. Ona uczyniła je swoimi własnymi, przyjęła je z godnością, pokochała je, zadośćuczyniła za nie, odwzajemniła je, i to tak bardzo, że zapełniła cały ogrom Woli Bożej, jak tylko jest to możliwe dla stworzenia. Tak więc kiedy Boskość zobaczyła w tej małej swoją Wolę przywróconą, ponownie umieszczoną na swoim honorowym miejscu w odniesieniu do Stworzenia, (a to Maryja uczyniła nie tylko we własnym imieniu, ale także w imieniu wszystkich innych), poczuła się tak bardzo przyciągnięta, że ​​przy wielu swoich czynach Woli dla Stworzenia dodała największy czyn, bardziej wzniosły, bardziej niezwykły, czyli to, że ta mała stała się Tą, która miała być wyniesiona do jedynej i niepowtarzalnej godności Matki swego własnego Stwórcy.

Ja, Odwieczne Słowo, nigdy nie mógłbym zstąpić z Nieba, gdybym nie znalazł w Niej mojej przywróconej Woli, takiej, jaką chcieliśmy, żeby istniała w stworzeniu. Jaka więc była przyczyna, która sprowadziła Mnie na ziemię? Moja Wola istniejąca w małym stworzeniu. Jakie to dla Mnie miało znaczenie, że była mała? Zależało Mi na tym, aby moja Wola była w Niej cała, bez żadnego rozłamu ze strony jej ludzkiej woli. Gdy nasza była ocalona, wszystkie nasze prawa zostały przywrócone, stworzenie powróciło do porządku w odniesieniu do swojego Stwórcy, a Stwórca powrócił do porządku w odniesieniu do stworzenia. Cel stworzenia został już zrealizowany. Tak więc przeszliśmy do faktów, a więc Słowo stało się ciałem, najpierw by odkupić człowieka, a potem, by nasza Wola została czyniona jak w Niebie, tak i na ziemi. Ach, tak, to moja Mama, przyjmując do siebie całą naszą Wolę, która wyłoniła się dla dobra Stworzenia, ugodziła Boskość boskimi strzałami, tak że jak potężny magnes przyciągnęła do swojej piersi Słowo, ugodzone swoimi własnymi strzałami. Nie potrafimy odmówić niczego temu, kto posiada naszą Wolę. Zobacz zatem konieczność, dla której, aby spełnić ten «FIAT», który przyniosłem na ziemię, a który został przyjęty i rozeznany jedynie przez moją Mamę (i dlatego nie było podziału między Mną a Nią), pragnę innej istoty, która oddałaby samą siebie, by przyjąć w sobie wszystkie czyny mojej Woli, jakie pojawiły się przy Stworzeniu. Boskość pragnie być ponownie ugodzona swoimi własnymi strzałami, aby dać pokoleniom to wielkie dobro, czyli to, żeby moja Wola królowała…” (Tom 16, 15.11.1923)

Aby Słowo mogło się wcielić, Maryja musiała okryć wszystkie stworzenia Wolą Bożą.

„… Wiedz, że aby przyciągnąć Słowo i sprawić, by zstąpiło z Nieba, moja Mama podjęła się zadania, by krążyć po wszystkich pokoleniach i czyniąc swoimi wszystkie czyny ludzkiej woli, umieszczała na nich Wolę Bożą, ponieważ miała tak wiele tego zasobu Najwyższej Woli, że przewyższała wszystko to, co miały posiadać wszystkie stworzenia razem wzięte, i przy każdym okrążeniu, jakie czyniła, pomnażała ten zasób. Tak więc Ja, Odwieczne Słowo, widząc, że jedno z najwierniejszych naszych stworzeń z tak wielką łaską i miłością pokryło wszystkie ludzkie czyny Wolą Bożą i przyjęło na siebie to, co było konieczne do zrobienia, widząc, że na świecie była nasza Wola, przyciągnięty, zstąpiłem z Nieba…” (Tom 16, 06.12.1923)

Mała lekcja modlitwy w Woli Bożej – część 2

Poniżej przytaczamy kolejne modlitwy Luizy, które znajdują się na kartach jej tomów i które wyrażają jej spontaniczny sposób modlitwy. Dla nas są lekcją i wzorem modlitwy w Woli Bożej i wzorem relacji z Jezusem. 

Po Komunii Świętej myślałam o tym, jak ofiarować Jezusowi coś szczególniejszego, jak zaświadczyć moją miłość i dostarczyć Mu większej przyjemności. Tak więc powiedziałam do Niego: „Mój umiłowany Jezu, ofiaruję Ci moje serce ku Twojej radości i dla wiecznego uwielbienia Ciebie, i ofiaruję Ci całą siebie, nawet najmniejsze cząsteczki mojego ciała, jak wiele ścian do ustawienia przed Tobą, aby zapobiec wszelkim zniewagom, jakie Ci czynią, przyjmując je wszystkie na siebie, jeśli to możliwe i według Twojego upodobania aż do dnia Sądu. A ponieważ chcę, aby moja ofiara była całkowita i mogła zadowolić Cię za wszystkich, pragnę, aby wszystkie te boleści, które zniosę, przyjmując na siebie Twoje zniewagi, wynagrodziły Ci za wszystką tę chwałą, jaką mieli dać Ci Święci w Niebie, kiedy przebywali na ziemi, za chwałę, jaką mieli dać Ci dusze w Czyśćcu oraz za chwałę, jaką ​​są Ci dłużni wszyscy ludzie przeszli, teraźniejsi i przyszli. Ofiaruję je Tobie w imieniu wszystkich i w imieniu każdego z osobna.” (Tom 4, 03.10.1901).

 …Tak więc, aby Go ułagodzić, czyniłam różne akty pokuty, ale wydawało się, że Jezusowi nie podobał się żaden. Trudziłam się w pełni, aby zróżnicować akty pokuty. Być może jakiś Mu się spodoba? W końcu powiedziałam do Niego: „Panie, żałuję za zniewagi, jakich ja się dopuściłam oraz wszystkie stworzenia na ziemi. Żałuję i przepraszam tylko z tego powodu, że skrzywdziliśmy Ciebie, Najwyższe Dobro. ​​Podczas gdy Ty zasługujesz na miłość, my odważyliśmy się Ciebie obrazić.” (Tom 4, 04.04.1902).

„W każdej chwili i przez cały czas pragnę kochać Cię całym moim sercem.
We wszystkich oddechach mego życia, oddychając, będę Cię kochać; we wszystkich uderzeniach mego serca, wykrzyczę miłość, miłość; we wszystkich ruchach mego ciała obejmę tylko Miłość.
Tylko o miłości chcę mówić, tylko na miłość chcę patrzeć, tylko miłość chcę słuchać, o miłości nieustannie chcę rozmyślać.
Tylko miłością chcę się spalać, tylko miłością chcę być trawiona, tylko miłość chcę smakować, tylko miłość chcę zaspokoić.
Jedynie miłością chcę żyć i w miłości chcę umrzeć; we wszystkich momentach, w każdym czasie do miłości chcę wezwać wszystkich.
Sama i na zawsze z Jezusem i w Jezusie, nieustannie będę żyła, w Jego Sercu się zatopię i razem z Jezusem, Jego Sercem, Miłości, Miłości, będę Cię kochać.” (Tom 10, 28.11.1910).

…Nie wiem jak, ale znalazłam się w ogromie Woli Bożej, w ramionach Jezusa, On mówił jakby szeptem, a ja powtarzałam tuż za Nim… Przedstawię niektóre wątki o tym, co mówił, bo nie jestem w stanie opowiedzieć wszystkiego. Pamiętam, że w Woli Jezusa widziałam wszystkie Jego myśli oraz całe dobro, jakie nam uczynił swoim umysłem i jak z Jego Umysłu otrzymywały Życie wszystkie ludzkie umysły. Ale, o Boże, jakie nadużycia oni czynili, ile zniewag!

A ja powiedziałam: „Jezu, pomnażam swoje myśli w Twojej Woli, aby każdej Twojej myśli dać pocałunek myśli Boskiej, adorację, Twoje uznanie, zadośćuczynienie oraz miłość myśli Boskiej, jakby sam Jezus to czynił. I czynię to w imieniu wszystkich i za wszystkie ludzkie myśli, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, i zamierzam nadrobić nawet za umysły dusz straconych. Pragnę, aby chwała (ze strony wszystkich stworzeń) była całkowita i żeby nikogo nie zabrakło, gdy Ty je wezwiesz, a to, czego oni nie czynią, ja to uczynię w Twojej Woli, aby przynieść Ci boską i całkowitą chwałę.”

Wówczas Jezus, patrząc na mnie, czekał, jakby chciał zadośćuczynienia swoim oczom. A ja powiedziałam: „Jezu, pomnażam się w Twoich spojrzeniach tyle razy, ile Ty z miłością patrzyłeś na stworzenie. Pomnażam się w Twoich łzach, aby płakać z powodu wszystkich grzechów stworzeń, aby w imieniu wszystkich dać Ci spojrzenia boskiej miłości i boskie łzy, aby dać Ci całkowitą chwałę i zadośćuczynienie za wszystkie spojrzenia wszystkich stworzeń.”

Potem Jezus chciał, abym wszystkiemu – ustom, Sercu, pragnieniom itd. czyniła dalej zadośćuczynienie, pomnażając wszystko w Jego Woli, co wyrazić byłoby zbyt obszernym, dlatego przejdę dalej… (Tom 12, 07.04.1919).

Maryja zachowała swoją małość, dając w sobie życie jedynie Woli Bożej

Maryja, będąc źródłem wszelkich dóbr, jest jak Słońce, jest cudem nad cudami

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

„… A następnie mamy przykład mojej Mamy, prawdziwej świętości życia w mojej Woli, której całe wnętrze okryte było odwiecznym słońcem Najwyższej Woli, i która mając być Królową świętości świętych, Matką i doręczycielem mojego życia dla wszystkich, a więc i wszystkich dóbr, pozostawała jakby ukryta we wszystkich, przynosząc dobro bez ujawniania się. Bardziej niż ciche słońce zanosiła Światło bez słowa, Ogień bez hałasu, Dobro bez bycia wskazywaną. Nie było dobra, które by od Niej nie pochodziło. Nie było cudu, który by od Niej nie pochodził. Żyjąc w mojej Woli, żyła w ukryciu we wszystkich oraz była i jest źródłem dóbr wszystkich. Była tak bardzo zachwycona w Bogu, tak bardzo skupiona i uporządkowana w Woli Bożej, że całe Jej wnętrze pływało w morzu Odwiecznej Woli. Znała całe wnętrze wszystkich stworzeń i umieszczała tam swoje, aby uporządkować przed Bogiem wnętrza wszystkich stworzeń.

To właśnie wnętrze człowieka najbardziej potrzebowało, żeby je odnowić i uporządkować, bardziej niż jego zewnętrzna część, a Ona, mając uczynić większe rzeczy, wydawało się, że pozostawiała te mniejsze, podczas gdy była źródłem dobra wewnątrz i na zewnątrz. Jednak pozornie wydawało się, że nie czyniła wielkich i zadziwiających dzieł. Bardziej niż słońce, przechodziła niezauważalna i ukryta w strumieniu światła Woli Bożej, tak bardzo, że sami święci udzielili się, czyniąc pozornie rzeczy bardziej zdumiewające niż moja Mama. A jednak czym są najwięksi święci wobec mojej Niebieskiej Mamy? Są zaledwie małymi gwiazdami w porównaniu do wielkiego słońca, a jeśli są oświetlone, to przyczyną jest słońce. Ale nawet jeśli nie czyniłaby niesamowitych rzeczy, nie przestałaby, nawet pozornie, być majestatyczną i piękną, zaledwie przemykając po ziemi, cała skupiona na tej Odwiecznej Woli, którą z taką miłością i porywczością zachwycała i porywała, żeby Ją przenieść z Nieba na ziemię, i którą rodzina ludzka tak brutalnie wygnała aż do Niebios. A Ona, ze swoim wnętrzem całym uporządkowanym w Woli Bożej, nie traciła czasu. Gdy myślała, gdy Jej serce biło, gdy oddychała, wszystko, co czyniła było fascynującymi więzami, aby przyciągnąć Odwieczne Słowo na ziemię. I rzeczywiście wygrała i dokonała największego cudu, jakiego nikt inny nie może dokonać…” (Tom 16, 20.08.1923)

Maryja zachowała swoją małość, dając w sobie życie jedynie Woli Bożej

„Moja malutka, niegodziwość nie może wejść do prawdziwie maluczkich. Czy wiesz, kiedy zaczyna się zło i poczucie własnej wielkości? Kiedy zaczyna wkradać się własna wola. Gdy ona się wkrada, stworzenie zaczyna się zapełniać i żyć same sobą, a Ten, Który jest Wszystkim, wychodzi z małości stworzenia. A stworzeniu wydaje się, że jego małość wzrasta, ale jego wielkość jest opłakana. A ponieważ Bóg nie mieszka w nim całkowicie, oddala się od swojego Źródła, hańbi swoje pochodzenie, traci światło, piękno, świętość i świeżość swojego Stwórcy. Wydaje się, że wzrasta samo przed sobą i może przed ludźmi, ale przede Mną, och, jak się pomniejsza! Być może stanie się nawet wielkim, ale nigdy nie będzie moją malutką wybraną[1], tak więc z miłości do niej, (ażeby zachować ją taką, jaką ją stworzyłem), napełniam ją sobą i czynię ją największą, a wówczas nikt nie będzie mógł jej dorównać. To uczyniłem z moją Niebieską Mamą. Pośród wszystkich pokoleń Ona jest najmniejszą, ponieważ nigdy nie weszła do Niej w sposób czynny Jej własna wola, ale jedynie moja Odwieczna Wola, a to nie tylko utrzymywało Ją małą, piękną, świeżą, taką, jaka od Nas wyszła, ale uczyniło Ją największą ze wszystkich. Och, jaka była piękna, mała dla siebie samej, a dzięki Nam wielka i przewyższająca wszystkich! Jedynie z powodu swojej małości została wyniesiona do wysokości Matki Tego, który Ją ukształtował. Tak więc jak widzisz, całe dobro człowieka polega na czynieniu mojej Woli, całe zło na czynieniu swojej własnej. Tak więc, żeby przyjść i zbawić człowieka, wybrałem moją Matkę, bo była mała, a jako kanał użyłem Jej, aby zesłać ludzkości wszystkie dobra i owoce Odkupienia.

A teraz, żeby rozpowszechnić moją Wolę, żeby otworzyć Niebo i tym samym pozwolić mojej Woli zstąpić na ziemię oraz pozwolić Jej królować jak w Niebie, musiałem wybrać inną małą pośród wszystkich pokoleń. A ponieważ przywrócenie człowieka do jego pierwotnego stanu, z którego wyszedł, otwarcie dla niego tej Woli Bożej, którą on odrzucił, otwarcie ramion, by ponownie przyjąć go do łona mojej Woli, jest największym dziełem, jakiego chcę dokonać, moja nieskończona Mądrość wzywa z niczego tę najmniejszą. To było słuszne, że była mała. Jeśli małą postawiłem na czele Odkupienia, drugą małą musiałem postawić na czele «FIAT VOLUNTAS TUA[2], jako w Niebie, tak i na ziemi».

Między dwiema małymi miałem zawrzeć cel stworzenia człowieka i miałem zrealizować moje plany wobec niego. Za pośrednictwem pierwszej musiałem go odkupić, obmyć go moją Krwią z jego brzydoty i dać mu przebaczenie. Za pośrednictwem drugiej miałem przywrócić go do jego początku, do jego źródła, do utraconej godności, do zerwanych przez niego więzi mojej Woli, dopuścić go ponownie do uśmiechu mojej Odwiecznej Woli, pozwolić jego woli i mojej pocałować się nawzajem i podjąć życie jedna w drugiej. To był jedyny cel stworzenia człowieka i nikt nie może się sprzeciwić temu, co Ja postanowiłem. Nawet gdyby miały upłynąć wieki, jak w przypadku Odkupienia, tak też będzie i tym razem, ale człowiek powróci w moje ramiona, taki jaki został przeze Mnie stworzony (…)

A następnie życie mojej Woli już istniało na ziemi, nie jest całkowicie nowe, choć było jakby przejściowe. Istniało w mojej nierozłącznej i drogiej Mamie. Gdyby nie było w Niej życia mojej Woli, Ja, Odwieczne Słowo, nie mógłbym zstąpić z Nieba. Nie miałbym drogi, by zstąpić, pomieszczenia, do którego mógłbym wstąpić, człowieczeństwa, by okryć moją Boskość, pokarmu, którym mógłbym się pożywić. Brakowałoby Mi wszystkiego, ponieważ wszystkie inne rzeczy nie są dla Mnie stosowne. Natomiast znajdując moją Wolę w mojej ukochanej Mamie, znajdowałem moje własne Niebo, moje radości i moje zadowolenie. Co najwyżej zmieniłem zamieszkanie, z Nieba na ziemię, ale reszty nie zmieniłem. To, co posiadałem w Niebie dzięki mojej Woli, którą Ona posiadała, znajdowałem także na ziemi, i dlatego z pełną miłością zstąpiłem, by przybrać w Niej ludzkie ciało…” (Tom 16, 10.11.1923)


[1] Malutką wybraną jest Luiza.

[2] Bądź Wola Twoja”

Jaki jest pokarm, którym Maryja karmi swoje dzieci?

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Rozważałam godzinę Męki Pańskiej, w której moja Bolesna Mama przyjęła swojego martwego Syna w ramiona i złożyła Go w grobie, i w moim wnętrzu mówiłam: „Moja Mamo, razem z Jezusem składam w Twoich ramionach wszystkie dusze, abyś uznała je wszystkie jako swoje dzieci, wypisała je, jedno po drugim w swoim Sercu i złożyła je w ranach Jezusa. Są one dziećmi Twojego ogromnego cierpienia i to wystarczy, żebyś je mogła rozpoznać i pokochać. A ja chcę umieścić wszystkie pokolenia w Najwyższej Woli, aby nie zabrakło nikogo i w imieniu wszystkich przynoszę Tobie i Jezusowi boskie pocieszenie, współczucie i wsparcie.”

Otóż, gdy to mówiłam, mój słodki Jezus poruszył się w moim wnętrzu i powiedział do mnie: „Córko moja, gdybyś tylko wiedziała, jaki był pokarm, którym moja zasmucona Mama karmiła wszystkie te dzieci!”

(…) „Ale człowiek chciał czynić swoją wolę i odłączył ją od Woli Bożej… Lepiej byłoby dla niego, gdyby tego nie uczynił! Moja Wola wycofała się, a on wpadł w otchłań wszelkiego zła. A teraz żeby ponownie powiązać te dwie wole, potrzebny był Ten, który posiadałby w sobie Wolę Bożą. A ponieważ Ja, odwieczne Słowo kochałem odwieczną miłością tego człowieka, My, Osoby Boskie wydaliśmy między sobą dekret, abym Ja przyjął ludzkie ciało, żeby go ocalić i ponownie powiązać dwie rozdzielone wole. Ale gdzie miałem zstąpić? Kim miała być Ta, która miała użyczyć swojego ciało swojemu Stwórcy? Oto dlaczego wybraliśmy stworzenie i dzięki oczekiwanym zasługom przyszłego Odkupiciela została zachowana od grzechu pierworodnego. Jej wola i nasza były zespolone w jedno. To ta niebiańska istota zrozumiała historię naszej Woli. My, jak maleńkiej, opowiedzieliśmy Jej całą boleść naszej Woli, i to jak niewdzięczny człowiek, łamiąc jedność swojej woli z naszą, ograniczył naszą Wolę do kręgu boskiego, jakby blokując Jej plany, i nie pozwolił naszej Woli przekazać swoje dobra człowiekowi oraz zrealizować cel, do jakiego człowiek został stworzony. (…)

Och, jak Niebieska dziecina zrozumiała to nasze wielkie cierpienie i wielkie zło człowieka, gdy wycofał się z naszej Woli! Och, ileż gorących łez wylała z powodu naszej boleści i z powodu ogromnej niedoli człowieka! Tak więc drżąc, nie chciała udzielić swojej woli nawet jednego aktu życia. Pozostała zatem mała, ponieważ Jej wola nie miała w Niej życia. Jak więc mogła stać się wielką? Ale to, czego nie uczyniła Ona, uczyniła nasza Wola. Sprawiła, że wzrosła piękna, święta i boska. Wzbogaciła Ją tak bardzo, że uczyniła Ją największą ze wszystkich. Była cudem naszej Woli, cudem łaski, piękna i świętości. Ale Ona zawsze utrzymywała się małą, i to tak bardzo że nigdy nie schodziła z naszych ramion, a przyjmując na siebie naszą obronę, wynagrodziła za wszystkie bolesne czyny Najwyższej Woli. I nie tylko w pełni zachowała porządek w odniesieniu do naszej Woli, ale uczyniła swoimi wszystkie czyny stworzeń, wchłaniając w siebie całą naszą Wolę, przez nie odrzuconą, zadośćuczyniła Jej, pokochała Ją i trzymając Ją jako depozyt w swoim dziewiczym Sercu, przygotowała pokarm naszej Woli dla wszystkich stworzeń. Czy widzisz zatem, jakim pokarmem ta kochająca Matka karmi swoje dzieci? Kosztowały Ją całe Jej życie, niespotykane boleści, samo życie Jej Syna, i to po żeby uczynić w sobie obfity depozyt tego pokarmu mojej Woli, aby był gotowy do karmienia wszystkich Jej dzieci. Jako czuła i kochająca Matka nie mogła bardziej kochać swoich dzieci. Dając im ten pokarm, Jej miłość osiągnęła szczyt. Tak więc przy wielu tytułach, jakie posiada, najlepszym tytułem, który można by Jej nadać, jest MATKA I KRÓLOWA WOLI BOŻEJ.

Otóż, córko moja, skoro uczyniła to moja Mama dla dzieła Odkupienia, ty też musisz to uczynić dla dzieła «Fiat Voluntas tua». Twoja wola nie możecie mieć życia w tobie, a czyniąc swoimi wszystkie czyny mojej Woli każdego stworzenia, złożysz je w sobie. I gdy w imieniu wszystkich odwzajemnisz się mojej Woli, utworzysz w sobie wszelki pokarm niezbędny, aby nakarmić wszystkie pokolenia pokarmem mojej Woli…” (Tom 16, 24.11.1923)

Mała lekcja modlitwy w Woli Bożej

Poniżej przytaczamy kilka modlitw Luizy, które znajdują się na kartach jej tomów i które wyrażają jej spontaniczny sposób modlitwy. Dla nas są lekcją i wzorem modlitwy w Woli Bożej i wzorem relacji z Jezusem. 

„Moja najsłodsza Miłości, jedynie w celu miłowania i wielbienia Ciebie, ofiaruję Ci ruchy mojego ciała, które Ty sam mi dałeś oraz wszystkie inne, jakie mogę wykonać. Ach, tak! Chciałabym także, aby wszelki ruch powiek moich oczu, ust i całej mnie był uczyniony tylko po to, aby zadowolić Ciebie jedynie. Spraw, o dobry Jezu, aby wszystkie moje kości i moje nerwy rozbrzmiały między sobą i czystym głosem zaświadczyły Ci o mojej miłości.” (Tom 3, 06.11.1899).

 „Czy pragniesz jakiegoś zadośćuczynienia? Uczyńmy je wspólnie. W ten sposób moje zadośćuczynienia połączone z Twoimi przyniosą swoje skutki, które, jak sądzę, uczynione tylko przeze mnie zraziły by Cię jeszcze bardziej.”

Więc wziąłem Go za rękę ociekającą krwią i całując ją, odmówiłam „Laudate Dominum” wraz z „Gloria Patri”, Jezus jedną część, a ja drugą, aby zadośćuczynić za wiele złych czynów, jakie się popełnia, z intencją wielbienia Go tyle razy, ile zniewag otrzymuje za złe uczynki. Jak wzruszającym było widzieć, jak Jezus się modli! A potem czyniłam dalej to samo dla drugiej ręki, z intencją wielbienia Go tyle razy, ile zniewag otrzymuje za grzechy, które są przyczyną innych grzechów. Potem stopy, z intencją wielbienia Go tyle razy, ile jest złych kroków i ile pokręconych dróg pokonują stworzenia, nawet pod aspektem pobożności i świętości. A na koniec serce, z intencją wielbienia Go tak wiele razy, jak wiele razy bije ludzkie serce, kocha oraz pragnie Boga. Mój ukochany Jezus wydawał się być pokrzepionym tymi zadośćuczynieniami uczynionymi razem z Nim. (Tom 4, 05.01.1901)

 „Ach Panie, ile kropel krwi i łez wylałeś, ile cierni zniosłeś, ile ran wycierpiałeś, tyle chwały zamierzam Ci oddać za tyle chwały, ile powinny były oddać Ci wszystkie stworzenia, jeśli nie byłoby grzechu pychy, oraz zamierzam poprosić Cię o tak wiele łask dla wszystkich stworzeń, ażeby ten grzech został zniweczony”… „Panie, całą tę chwałę, którą ​​stworzenia powinny Ci oddać swoimi ustami, a której Ci nie oddają, zamierzam Ci oddać moimi własnymi ustami oraz błagam dla nich (nieustannie łącząc się z ustami Jezusa), aby korzystali ze swoich ust w sposób dobry i święty.” (Tom 4, 9 i 10.09.1901).

Otóż pamiętam, że pewnej nocy oddawałam adorację mojemu ukrzyżowanemu Jezusowi i mówiłam do Niego: „Miłości moja, w Twojej Woli znajduję wszystkie pokolenia, a ja, w imieniu całej ludzkiej rodziny, wielbię Cię, całuję i wynagradzam Ci za wszystkich. Ofiaruję wszystkim Twoje rany i Twoją Krew, tak aby wszyscy mogli uzyskać zbawienie. A jeśli dusze stracone nie mogą już więcej skorzystać z Twojej Przenajświętszej Krwi ani Cię miłować, ja biorę tę Krew, aby czynić to, co oni powinni byli czynić. Pragnę, aby ze strony stworzeń Twoja Miłość nie została pozbawiona niczego. Chcę wynagrodzić, zadośćuczynić i miłować Cię za wszystkich, od pierwszego do ostatniego człowieka….”

Gdy to i więcej mówiłam, mój słodki Jezus rozciągnął swoje ramiona wokół mojej szyi, i przytulając mnie całą, powiedział do mnie: „Córko moja, echo mojego Życia, kiedy się modliłaś, moje Miłosierdzie łagodniało, a moja Sprawiedliwość traciła surowość i nie tylko w obecnym czasie, ale także w przyszłym czasie, ponieważ twoja modlitwa pozostanie w obiegu w mojej Woli i dzięki niej moje złagodzone Miłosierdzie będzie płynąć obficie, a moja Sprawiedliwość będzie mniej surowa. A co więcej, Ja poczuję również nutę miłości zagubionych dusz, a moje Serce poczuje do ciebie szczególnie tkliwą miłość, znajdując w tobie miłość, jaką były Mi winne te dusze, i wleję w ciebie łaski, jakie dla nich przygotowałem.” (Tom 12, 06.12.1919).

Pielgrzymka duchowa do Jezusa w Najświętszym Sakramencie

Jezus mówi do Luizy: „W końcu, co do wizyt, jakie Mi złożysz i aktów zadośćuczynienia, muszę ci powiedzieć, że Ja w Sakramencie mojej Miłości, który stworzyłem dla ciebie, nadal czynię i cierpię wszystko to, co czyniłem i cierpiałem podczas trzydziestu trzech lat mojego ziemskiego życia. Pragnę rodzić się w sercach wszystkich śmiertelników i dlatego jestem posłuszny temu, kto z Nieba przywołuje Mnie, abym złożył siebie w ofierze na ołtarzu. Upokarzam się, czekając, wzywając, pouczając, oświecając i kto chce może wzmocnić się Mną w Najświętszym Sakramencie. Jednym przynoszę pociechę, drugim daję siłę oraz proszę Ojca, aby im wybaczył. Jestem tutaj, aby wzbogacić jednych, aby zaślubić drugich, czuwam nad wszystkimi. Chronię tych, którzy chcą być przeze Mnie chronieni. Przebóstwiam tych, którzy chcą być przeze Mnie przebóstwieni. Towarzyszę tym, którzy pragną towarzystwa. Płaczę za nieostrożnych i za rozpustnych. Jestem w nieustannej adoracji, aby przywrócić powszechną harmonię i spełnić najwyższy plan Boży, którym jest całkowite uwielbienie Ojca doskonałym hołdem, którego On oczekuje, a który nie jest Mu okazywany przez wszystkie stworzenia, z tego więc powodu jestem obecny w Hostii...

Pragnę więc, abyś ty, w zamian za moją nieskończoną Miłość wobec rodzaju ludzkiego, składała Mi codziennie trzydzieści trzy wizyty, wielbiąc w nich lata mojego Człowieczeństwa spędzone pośród was i dla was wszystkich, moje dzieci, dzieci, które na nowo zrodziłem w mojej drogocennej Krwi. Pragnę, żebyś zjednoczyła się razem ze Mną w tym Sakramencie, mając na celu nieustanne spełnianie moich zamiarów czynienia pokuty, zadośćuczynienia, ofiary i nieustannej adoracji. Te trzydzieści trzy wizyty będziesz nieustannie Mi składała, w każdej chwili, każdego dnia, gdziekolwiek będziesz się znajdowała, bo Ja przyjmę je jakby były wykonane w mojej obecności w Najświętszym Sakramencie… Twoja pierwsza myśl z rana ma wzlecieć do Mnie, Więźnia miłości, abyś mogła dać Mi twoje pierwsze pozdrowienie miłości, a więc pierwszą przyjacielską wizytę, w której będziemy dopytywać się nawzajem, ty Mnie, a Ja ciebie, jak spędziliśmy noc, oraz będziemy wzajemnie dodawać sobie otuchy. Tak więc twoja ostatnia myśl i twoja ostatnia tkliwość z wieczora oznacza, że ponownie przyjdziesz do Mnie, abym mógł dać ci błogosławieństwo i pozwolił ci odpocząć we Mnie, ze Mną i przeze Mnie. A ty, w międzyczasie, dasz Mi ostatni pocałunek miłości, obiecując zjednoczyć się ze Mną w Najświętszym Sakramencie. Pozostałe wizyty jak najlepiej uczynisz, gdy przydarzy ci się sprzyjająca okazja do skupienia się całkowicie w mojej Miłości.” (Tom 1).

(Nie wiemy, czy Luiza napisała trzydzieści trzy wizyty dla Jezusa, tak jak ją o to poprosił, my znamy tylko trzynaście) 

Pierwsza wizyta

O Więźniu miłości, kocham Cię, żałuję swoich win i wielbię Cię, samotnego i wzgardzonego we wszystkich kościołach świata. Och, spraw, aby moje serce stało się płonącą lampą, która nieustannie będzie paliła się przed Twoim Obliczem każdego dnia, każdej godziny, w każdej chwili i przez całą wieczność.

Ojcze Przedwieczny, dziękuję Ci za łaski udzielone Najświętszej Maryi, za to, że uczyniłeś Ją swoją Pierworodną Córką. Odwieczny Synu, dziękuję Ci za łaski udzielone Najświętszej Maryi, za to, że uczyniłeś Ją swoją Matką, zawsze Dziewicą. Odwieczny Duchu Święty, dziękuję Ci za bezmiar łask, jakimi obdarzyłeś Najświętszą Maryję, za to, że uczyniłeś Ją swoją Niepokalaną Oblubienicą. Trójco Przenajświętsza, zmiłujcie się nade mną.

Aniele stróżu mój, strzeż mnie. Święty Józefie, opiekuj się mną. Święty Michale Archaniele, broń mnie. Święty Rafale Archaniele, bądź przy mnie.

Druga wizyta

O Więźniu miłości, jesteś zmęczony i wyczerpany z powodu tak wielu świętokradztw, jakie są popełniane podczas celebrowania Boskiej Ofiary, szczególnie kiedy jesteś zmuszony zstąpić do wielu świętokradczych serc… O Jezu, tak wiele aktów zadośćuczynienia zamierzam Ci uczynić za wiele świętokradzkich Mszy, jak wiele kroków, jak wiele ruchów, słów i dzieł Ty sam wykonałeś w swoim ziemskim życiu. Osamotniona Dziewico, całuję Twoje stopy, kieruj wszystkimi moimi słowami i wszystkimi moimi krokami. 

Trzecia wizyta

O Więźniu miłości, Ty znajdujesz się tutaj, a ja wielbię Cię i pragnę uczynić dla Ciebie tak wiele aktów uwielbienia, jak wiele gwiazd jest na niebie, jak wiele atomów istnieje i jak wiele ptaków lata w powietrzu. Niepokalana Dziewico, całuję Twoje stopy, wyzwól mnie z sideł diabła i skieruj wszystkie kroki stworzeń w stronę Jezusa.

Czwarta wizyta 

O Więźniu miłości, jesteś porzucony i samotny, a ja przyszedłem, aby dotrzymać Ci towarzystwa. I gdy dotrzymuję Ci towarzystwa, zamierzam miłować Cię za tych, którzy Cię obrażają, wielbić Cię za tych, którzy gardzą Tobą, dziękować Ci za tych, którzy otrzymawszy łaski, nie składają Ci dziękczynienia, pocieszyć Cię za tych, którzy Cię trapią, zadośćuczynić za wszelkie zniewagi. Jednym słowem, zamierzam uczynić wszystko to, co stworzenia są zobowiązane Ci czynić za to, że pozostałeś w Najświętszym Sakramencie. I zamierzam to powtarzać tak wiele razy, jak wiele jest kropel wody, jak wiele jest ryb i jak wiele ziaren piasku znajduje się w morzu. O Dziewico Różańca Świętego, całuję Twoje dłonie, spraw, abym nieustannie działał ku większej chwale Bożej i swoimi matczynymi dłońmi zaprowadź wszystkie stworzenia do Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.

Piąta wizyta

O Więźniu miłości, jesteś ubogi i umartwiony, a osoby światowe opływają w bogactwach i przyjemnościach, a Tobie, który przynosisz im tyle dobra, mają czelność odmówić nawet kroplę oliwy, odrobinę wosku, a co więcej, przybywają do Ciebie z próżnością i w stroju, jakby oni byli panami, a Ty sługą. Aby zadośćuczynić za tyle ubóstwa, ofiarowuję ci bogactwo Raju i aby zadośćuczynić Ci za tak wielkie umartwienie, ofiarowuję Ci przyjemność, jaką odczuwasz w sercach sprawiedliwych, kiedy odpowiadają na Twoją Łaskę. I tak wiele razy zamierzam powtarzać te czyny, jak wiele razy poruszają się istoty anielskie, ludzkie i diaboliczne. Królowo odkupionych, ofiarowuję Twojemu Obliczu wszystkie pocałunki Jezusa – pozwól mi zakochać się w Twoim pięknie i pozwól wszystkim stworzeniom zakochać się w pięknie Jezusa.


Kolejne wizyty znajdują się w poniższej książce:

Szkoła modlitwy w Woli Bożej

Szkoła modlitwy w Woli Bożej„Szkoła modlitwy w Woli Bożej” to zbiór modlitw Luizy Piccarrety, a także praktyczna pomoc w modlitwie oraz mała „szkoła modlitwy” w Woli Bożej.

Zawiera także fragmenty z pism Luizy, w których Jezus uczy nas modlitwy i  wyraża pragnienie, abyśmy w Nim „stali się modlitwą”, modlitwą, która jest miłością, miłością, która wielbi, miłością, która wynagradza, miłością, która dzieli się wszystkim ze swoim Ukochanym i oddaje Mu cześć i chwałę, miłością, która wstawia się za innych i wyraża wdzięczność, miłością, która miłuje Go za wszystkich i we wszystkich Jego dziełach.

pobierz

 

Jezu, pragnę Cię miłować i wysławiać za wszystkich i za każdą stworzoną rzecz

Modlitwy, które uczą nas jak mamy czyni zadośćuczynienie i odwzajemniać miłość naszego Stwórcy za wszystkich i za każdą stworzoną rzecz (zaczerpnięte z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety):

Akt całkowitego zadośćuczynienia w Woli Bożej

Mój ukochany Jezu, wnikając w Twoją Wolę, upadam do stóp Najwyższego Majestatu i w imieniu całej ludzkiej rodziny, przeszłej, teraźniejszej i przyszłej wkraczam w ogrom tej Woli Bożej, w której wszystkie pokolenia są stale obecne, jak gdyby były jednym tylko punktem. I w imieniu wszystkich przychodzę, aby wielbić Cię, oddać Ci wszelką cześć, którą wszyscy jesteśmy Tobie dłużni jako naszemu Stwórcy. Przychodzę, aby w imieniu wszystkich uznać Cię jako Stwórcę wszystkich rzeczy. I przybywam, aby za wszystkich i za każdą stworzoną rzecz, miłować Cię, wysławiać Cię, błogosławić Ci i składać Ci dziękczynienie. Przybywam, aby w świętości Twojej Woli zastąpić każdego i każdą stworzoną rzecz, a nawet stracone dusze. Chcę zadośćuczynić za wszystkich i za każdą zniewagę. Chcę wynagrodzić za wszystkich i miłować Cię za wszystkich. A pomnażając się w Świętej Woli, w każdym stworzeniu, chcę wchłonąć je wszystkie w siebie, aby dać Ci w imieniu wszystkich, jakby były jednym tylko stworzeniem, nie tylko miłość, ale Miłość Bożą, chwałę, zadośćuczynienie oraz dziękczynienie na sposób boski.

W Twojej Woli, moja Miłości, chcę przemknąć każdą myśl stworzenia, każde spojrzenie, każde słowo, dzieło i krok. A potem przyjdę złożyć to wszystko u stóp Twego Tronu, jak gdyby wszystko było uczynione dla Ciebie. A jeśli ktoś mi tego odmówi, to ja go zastąpię. W ruchu moich ust, przynoszę Ci pocałunek wszystkich stworzeń, a moimi rękoma przynoszę Ci uściski wszystkich. Nie ma czynu, za który nie chciałbym Ci wynagrodzić. Ty, wydaje się, że jesteś niezadowolony, jeśli coś mi umyka z tego, co stworzenie jest zobowiązane czynić. Ale Ty, o mój Jezu, moje słodkie Życie, przypieczętuj swoim błogosławieństwem moje zadośćuczynienie i spraw, aby w każdym czynie, którego dokonuję, powtórzyło się to moje zadośćuczynienie, rozmnożyło się i było w ciągłym locie z ziemi do Nieba, aby w imieniu wszystkich przynieść przed Twój Tron miłość, chwałę i boskie zadośćuczynienie. 

Idealne odwzajemnienie miłości w Woli Bożej

O wieczna i nieprzenikniona Najwyższa Wolo mojej odwiecznej Miłości, upadając na twarz przed Tobą, zatracam się w Twojej Woli, której ogrom otacza mnie, zatapia i unicestwia. Ale kiedy mnie zatapia, wznosi mnie aż do Twojego Przenajświętszego Tronu. Kiedy mnie unicestwia, przywraca mnie do życia, ale do nowego życia, życia niezmiennego i świętego, życia Woli mojego Jezusa, w centrum której znajduję, jak w jednym punkcie, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ach, znajduję Najwyższą Wolę Tworzącą, która we wszystkich rzeczach, jakie stwarza, wysyła mi miłość – ogromne oceany miłości. Ale oczekuje Ona odwzajemnienia miłości od każdego stworzenia. A ja, w imieniu całej rodziny ludzkiej, od pierwszego do ostatniego stworzenia, wydobywam z wnętrza tej niezgłębionej Woli miłość każdego z nich, i wkraczam w każdy akt stwarzający, w każde migotanie gwiazd, w każdą kroplę światła słonecznego, w każdy powiew wiatru, w każdą kroplę wody, w każdy byt roślinny i zwierzęcy, a następnie wkraczam w każde bicie każdego serca, w każde słowo, krok, dzieło, myśl, spojrzenie, i wypełniając wszystko miłością, przybywam przed Najwyższy Majestat, aby dać Mu odwzajemnienie miłości każdej stworzonej rzeczy, i mówię:

O uwielbiona i potężna Wolo, niezbadana Wolo, z której wszystko pochodzi i której nic nie umknie, przychodzę przynieść do Twoich Przenajświętszych stóp miłość wszystkich. Przychodzę, aby połączyć w harmonii Odwieczną Miłość ze stworzoną miłością. Ach tak, za wszystkich odwzajemniam Ci się miłością. Mój głos harmonizuje we wszystkim i we wszystkich, i wiecznym głosem, który nigdy nie będzie miał końca, pomnoży się w każdej chwili w nieskończoność oraz powie Tobie: kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. Będzie to pieczęć miłości stworzonej, w której nie będzie rzeczy ani czynu, które nie byłyby przypieczętowane moją miłością, która łącząc się z pieczęcią Twojej Stwarzającej Miłości, utworzy jedną tylko miłość…

Ale widzę, że moja Odwieczna Miłość, Jezus spogląda na mnie i uśmiecha się do mnie, i chce, abym w Jego własnej Woli wkroczył w drugi FIAT Wcielenia, oraz oczekuje On odwzajemnienia za czyny Odkupienia.

A ja, za pośrednictwem tej samej Odwiecznej Woli, wkraczam w pierwszą chwilę Twojego Poczęcia, w każde Twoje bicie serca, myśl i oddech, w każdy Twój ruch, modlitwę i ból, jaki odczuwałeś w łonie Matki, w każdy Twój jęk, łzę i trud Twojego dzieciństwa, w każdy krok, dzieło i słowo Twojego ziemskiego życia.

W Twojej Przenajświętszej Woli wchodzę w ogromne morze Twojej Męki, w każdą kroplę Twojej Krwi, w każdą ranę, zniewagę i pogardę, w każdy cierń, uderzenie i popchnięcie. Podzielam Twój ból, jaki znosiłeś na Krzyżu, palące pragnienie, gorycz żółci, Twoje zadośćuczynienia i wynagrodzenia, a nawet ostatnie Twoje tchnienie. I wraz ze wszystkimi pokoleniami, w imieniu wszystkich, w niekończącej się Twojej Woli, w której znajdują się wszyscy, przychodzę, aby na boski sposób odpłacić Ci za wszystko, co uczyniłeś; aby miłością odwzajemnić Ci się za miłość, zadośćuczynieniem za zadośćuczynienie. Pogrążam się w otchłani Twojej Woli i wielbię każdą kroplę Twojej Krwi, całuję każdą ranę, błogosławię, wielbię i dziękuję za każdy Twój czyn… W Twojej Woli dałeś mi wszystko, a ja w Twojej Woli odwzajemniam Ci się za wszystko i za wszystkich.

Miłości moja, złączmy razem w Twojej Woli FIAT Stwarzający, FIAT Odkupiający oraz mój FIAT. Zespólmy je w jedno. Niech jeden zaniknie w drugim, abyś Ty mógł otrzymać pełną miłość, odwieczną chwałę, Boską cześć, odwieczne błogosławieństwo oraz uwielbienie ze strony Stworzenia, Odkupienia i FIAT VOLUNTAS TUA, jako w Niebie tak i na ziemi.

Niebieska Królowo, Boska Mamo, Ty, która miałaś pierwszeństwo w Woli Bożej, rozciągnij swój niebieski płaszcz w ogromie Odwiecznej Woli, owiń wszystkie stworzenia, opieczętuj znamieniem Woli Bożej ich czoła, tak aby wszyscy mogli żyć na ziemi Życiem Woli Bożej i tym samym przejść do Twojego matczynego łona, żeby żyć Wolą Bożą w Niebie.

Boży Plan odrodzenia człowieka w Woli Bożej

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Jezus do Luizy: „… Otóż musisz wiedzieć, że proste stworzenie zerwało relacje, jakie istniały między Wolą Bożą a stworzeniem. Ten rozłam zniweczył plany, jakie Boskość miała przy stworzeniu człowieka. Otóż innemu prostemu stworzeniu, choć obdarzonemu wieloma łaskami i przywilejami, którym jest Maryja, Królowa wszystkich (ale stale nieskalanemu stworzeniu), zostało powierzone zadanie ponownego powiązania, zabezpieczenia i zawiązania relacji z Wolą swego Stwórcy, aby naprawić pierwszy rozłam pierwszego stworzenia. Pierwszym stworzeniem była kobieta, drugim jest także kobieta[1].

To Ona, wiążąc swoją wolę z naszą, przywróciła Nam zaszczyt, godność, panowanie oraz prawa Stworzenia. Czyż nie tylko jedno stworzenie było początkiem zła i nie wytworzyło zarodka ruiny wszystkich pokoleń? I w ten sposób to jedno niebiańskie stworzenie było początkiem dobra. Zawiązując relację z Wolą Stwórcy, wytworzyło zarodek tego Odwiecznego ‘FIAT’, który miał być zbawieniem, świętością i dobrem wszystkich. Otóż gdy to niebiańskie stworzenie wzrastało, tak też wzrastał w Nim zarodek Odwiecznego „FIAT”, stając się drzewem, a Odwieczne Słowo poczuło się przyciągnięte, żeby wypocząć w cieniu swojej Odwiecznej Woli i zostało poczęte, tworząc swoje Człowieczeństwo w tym dziewiczym łonie, w którym jak panujący król władała Jego Najwyższa Wola.

Czy widzisz więc, jak wszelkie dobro pochodzi z mojej Najwyższej Woli, a wszelkie zło pojawia się, gdy stworzenie odstępuje od Woli Bożej? Dlatego, gdybym nie znalazł stworzenia, które nie miałoby, jako życia, mojej Woli i które nie zawiązałoby relacji ze Mną za pomocą tych zaplanowanych przeze Mnie więzi Stworzenia, nie zechciałbym ani nie mógłbym zstąpić z Nieba i przyjąć ludzkiego ciała, żeby zbawić człowieka. Tak więc moja Mama była początkiem, źródłem i zarodkiem «FIAT VOLUNTAS TUA, jako w Niebie, tak i na ziemi», ponieważ skoro jedno stworzenie go zniszczyło, słusznym więc było to, żeby inne stworzenie go odbudowało.

(…) Otóż, córko moja, skoro moja Odwieczna Mądrość zrządziła, że niebiańskie stworzenie, najświętsze ze wszystkich, miało przygotować ziarno mojej świętej Woli, w którym utworzyłem plan odrodzenia się człowieka w mojej Najwyższej Woli, to teraz za pośrednictwem innego stworzenia, (pozwalając mu wejść do wiecznego mieszkania mojej Woli i wiążąc jego wolę z moją, oraz łącząc go ze wszystkimi moimi czynami), pozwalam, aby jego wnętrze odrodziło się w odwiecznym słońcu mojej Woli i otwieram pole tego planu dla pokoleń, aby każdy, kto chce, mógł do niego wkroczyć, żeby zawiązać relację z Wolą swojego Stwórcy[2]. A jeśli do tej pory korzystali z dóbr Odkupienia, to teraz przejdą do korzystania z owoców «FIAT VOLUNTAS TUA, jako w Niebie, tak i na ziemi», do korzystania z tego utraconego szczęścia, z tej godności i szlachetności, z tego w pełni niebiańskiego pokoju, jakie człowiek, czyniąc swoją wolę, usunął z powierzchni ziemi. Większej łaski nie mógłbym udzielić człowiekowi, ponieważ pozwalając mu ponownie wejść w relację z moją Wolą, przywracam mu wszystkie dobra, jakimi go obdarzyłem, gdy go stworzyłem.” (Tom 16, 13.08.1923)


[1] Pierwsza to Ewa, druga to Maryja.

[2] „Niebiańskie stworzenie, najświętsze ze wszystkich” to Maryja, a teraz „innym stworzeniem” jest Luiza. Za pośrednictwem Luizy Jezus „pozwala, aby jej wnętrze odrodziło się” (jej duch, jej wewnętrzne życie) i „otwiera” tę samą drogę dla wszystkich innych, aby ci, którzy chcą, mogli tam wkroczyć.

Jezus i Maryja swoimi wyrzeczeniami nabyli wszelkie dobra, aby dać je każdemu

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Jezus i Maryja swoimi wyrzeczeniami nabyli wszelkie dobra, aby dać je każdemu.

„… Ach, córko moja, aby w pełni posiąść moją Wolę, musisz skupić w sobie wszystkie stany ducha wszystkich stworzeń. A kiedy będziesz przechodzić z jednego stanu ducha do drugiego, wejdziesz w posiadanie mojej Woli. Tak było w przypadku mojej Mamy i mojego Człowieczeństwa. Ileż boleści, ileż stanów ducha było w Nas skupionych? Moja droga Mama wiele razy pozostawała w stanie czystej wiary, a moje cierpiące Człowieczeństwo było jakby zmiażdżone pod ogromnym ciężarem wszystkich grzechów i boleści wszystkich stworzeń. Ale gdy cierpiałem, byłem w posiadaniu wszystkich dóbr, które przeciwstawiały się grzechom i boleściom stworzeń, a moja droga Mama stawała się Królową wiary, nadziei i miłości oraz władczynią światła, aby wszystkim dać wiarę, nadzieję, miłość i światło. Aby dać, konieczne jest posiąść, a aby posiąść, konieczne jest skupić w sobie te boleści, oraz z uległością i miłością zamienić boleści w dobra, ciemność w światłość, a zimno w ogień.

Moja Wola jest pełnią, a ten, kto ma w Niej żyć, musi do Niej wstąpić, będąc w posiadaniu wszelkich możliwych i wyobrażalnych dóbr w takim stopniu, w jakim jest to możliwe dla stworzenia. Ileż dóbr mógłbym dać każdemu i ileż mogłaby dać moja nierozłączna Mama (a jeśli nie dajemy ich już więcej, to dlatego, że nie ma nikogo, kto mógłby je przyjąć), ponieważ znosiliśmy wszystkie boleści? I gdy znajdowaliśmy się na ziemi, naszym mieszkaniem była w pełni Wola Boża …” (Tom 15, 23.05.1923)

Maryja, jedyna istota, w której znajdują się wszystkie dobra Odkupienia, była nieustannie chroniona.

„Córko moja, im większe jest dzieło, jakiego chcę dokonać, tym bardziej musi być wyjątkowe i niepowtarzalne stworzenie, które wybieram. Dzieło Odkupienia było największym i wybrałem tylko jedno stworzenie, przekazując mu wszelkie dary, nieprzyznane nikomu nigdy wcześniej, aby mogło wejść w posiadanie tak wielu Łask i stać się moją Matką, i żebym Ja mógł złożyć w Niej wszystkie dobra Odkupienia. I aby zabezpieczyć moje własne dary, (ponieważ została poczęta, aby mogła Mnie począć) okryłem Ją światłem Trójcy Przenajświętszej, która stała się Jej opiekunem i miała za zadnie kierować Ją we wszystkim.

Potem, kiedy zostałem poczęty w Jej dziewiczym łonie, będąc prawdziwą głową i pierwszym ze wszystkich kapłanów, Ja podjąłem się zadania Jej ochrony i kierowania Jej we wszystkim, nawet biciem Jej serca. A kiedy Ja umarłem, powierzyłem to zadanie innemu kapłanowi, którym był św. Jan. Duszę tak uprzywilejowaną, która posiadała wszystkie łaski, wyjątkową w Zamyśle Bożym, wyjątkową w historii, nie chciałem, aż do ostatniego Jej tchnienia, pozostawić bez wsparcia mojego przedstawiciela. Czyż może uczyniłem to z innymi duszami? Nie, ponieważ nie posiadając tak wielu dóbr, darów i łask, nie potrzebowały takiej opieki i pomocy…” (Tom 15, 11.07.1923)

W Maryi zgromadzone są wszelkie dobra i samo Życie Boże, aby mogły być ofiarowane każdemu.

„Córko moja, tak uczyniłem przy Wcieleniu: najpierw zgromadziłem w mojej drogiej Mamie wszystkie dobra, jakie były stosowne do tego, abym mógł zstąpić z Nieba na ziemię, potem wcieliłem się i złożyłem depozyt mojego własnego życia. Z mojej Mamy wyszedł ten depozyt jako życie każdego. Podobnie będzie z moją Wolą…” (Tom 16, 27.07.1923)

Wezwanie Luizy do przyjęcia Woli Bożej, aby mogła w nas królować, tak jak króluje w Niebie

Fragment apelu Luizy Piccarrety jako przedmowa do jej pism:

Mój ukochany Jezu, jestem tutaj w Twoich ramionach, aby poprosić Cię o pomoc. Ach, znasz mękę mojej duszy, wiesz, jak krwawi moje serce, znasz moją wielką niechęć do ujawniania tego wszystkiego, co mi powiedziałeś o Twojej Przenajświętszej Woli! Posłuszeństwo nakazuje! Ty tego chcesz, a ja, nawet jeśli miałabym być zdruzgotaną, zmuszona jestem przez najwyższą siłę do poniesienia ofiary. Ale pamiętaj, o mój Jezu, że Ty sam nazwałeś mnie małym nowonarodzonym dzieckiem Twojej Przenajświętszej Woli. Nowonarodzone dziecko potrafi zaledwie bełkotać, więc co zrobię? Będę z trudem bełkotać o Twojej Woli. Ty zajmiesz się całą resztą, nieprawdaż o mój Jezu?

A co więcej, spraw, abym ja zanikła całkowicie. Niech Twoja Wola boskimi i nieusuwalnymi literami zanurzy pióro w odwiecznym Słońcu i złotymi literami wypisze pojęcia, działanie, wartość oraz moc Najwyższej Woli. Niech napisze o tym, jak dusza, która w Niej żyje, żyjąc jakby w Jej centrum, staje się szlachetna oraz przebóstwia się, porzuca swoją naturalną powłokę, powraca do swojego początku, i triumfując nad wszystkimi swoimi nędzami, odzyskuje swój pierwotny stan. Staje się piękna, czysta, cała według porządku swojego Stwórcy, taka jaka wyszła spod Jego twórczych rąk.

Ty sam wypisz na tej karcie długą historię Twojej Woli, Twój ból, gdy widzisz siebie odrzuconym przez stworzenia do rejonów niebieskich. Ty, który znajdujesz się wysoko jak słońce, choć odrzucony, rzucasz swoje promienie na wszystkie ludzkie pokolenia, chcesz zstąpić, żeby pośród nich królować. Wysyłasz więc promienie swoich westchnień, swoich jęków, swoich łez, swojego dojmującego i wiecznego bólu, gdy widzisz siebie wygnanym i gdy widzisz swoją Wolę jakby oddzieloną od woli ludzkich stworzeń. Tak więc czekasz, aż wezwą Cię pośród siebie, aż przyjmą Cię jako tryumfującego Króla i pozwolą Ci królować na ziemi, jak jest w Niebie.

Zstąp, o Najwyższa Wolo! To ja jestem tą, która pierwsza Cię wzywa. Przyjdź i króluj na ziemi! Ty, który stworzyłeś człowieka tylko po to, aby spełniał Twoją Wolę, którą on niewdzięczny przełamał, buntując się przeciwko Tobie, przyjdź i na nowo przywiąż do siebie tę ludzką wolę, aby Niebo i ziemia, oraz wszystko zostało w Tobie uporządkowane!

Och, jak bardzo chciałabym oddać swoje życie, ażeby Twoja Wola mogła być znana! Chciałabym wzbić się w górę w nieskończone Jej granice, aby przynieść każdemu stworzeniu Jej wieczny pocałunek, Jej wiedzę, Jej dobra, Jej wartość, Twoje niewypowiedziane jęki oraz Twoje pragnienia przybycia na ziemię, by na niej panować, tak aby mogli Cię poznać i tym samym przyjąć z miłością, napełnić Cię radością i pozwolić Ci królować.

O Święta Wolo, swoimi świetlnymi promieniami uwolnij strzały swojej wiedzy. Daj poznać wszystkim, że do nas przybywasz, aby nas uszczęśliwić, i to nie ludzkim szczęścia, lecz Bożym; że do nas przybywasz, aby przywrócić nam utracone panowanie nad sobą i dać nam światło, które pozwala poznać prawdziwe dobro, żeby je posiąść, oraz prawdziwe zło, żeby od niego uciec, światło, które czyni nas stałymi i silnymi, i to boską siłą i boską stałością!

Otwórz przepływ pomiędzy Wolą Bożą a ludzką i wymaluj w naszych duszach pędzlem swojej twórczej dłoni wszystkie boskie rysy, które utraciliśmy, odstępując od Niej. Twoja Wola wymaluje w nas tę świeżość, która nigdy się nie starzeje, to piękno, które nigdy nie blaknie, to światło, które nigdy nie ciemnieje, tę łaskę, która stale rośnie oraz tę miłość, która zawsze płonie i nigdy nie wygasa.

O Święta Wolo, utoruj sobie drogę, Ty sama ukaż się oraz daj się poznać! Ukaż wszystkim Kim jesteś i pokaż wielkie dobro, jakie chcesz uczynić wszystkim, tak aby przyciągnięci i urzeczeni tak wielkim dobrem, wszyscy mogli poddać się Twojej Woli. I tym sposobem ty będziesz mógł swobodnie królować na ziemi, jak królujesz w Niebie. Dlatego proszę Cię, abyś Ty sam napisał całą wiedzę, jaką mi przekazałaś na temat Woli Bożej. A każde słowo, każde powiedzenie, każdy skutek i wiedza o Niej niech będą dla tych, którzy będą to czytać, grotami, strzałami i ostrzem, które raniąc ich, sprawią, że upadną do Twoich stóp i przyjmą Cię z otwartymi ramionami oraz pozwolą Ci królować w swoich sercach.

Przy tak wielu cudach Twojej Woli, uczyń także i ten – jak tylko Cię poznają, niech nie pozwolą Ci przejść dalej, nie, ale niech otworzą Ci drzwi, aby Cię przyjąć i pozwolić Ci królować. O to prosi Cię małe nowonarodzone dziecko Twojej Woli. Jeśli pragnąłeś ode mnie poświęcenia, i to usilnie nalegając, by ujawnić tajemnice, jakie mi przekazałeś na temat Twojej Woli, ja pragnę od Ciebie jednego: jak tylko zostanie poznana, uczyń ten cud, niech zajmie swoje miejsce triumfu i panuje w sercach tych, którzy Ją poznają. Tylko o to Cię proszę, o mój Jezu, nie proszę Cię o nic więcej. Niczego więcej nie pragnę, jak tylko odwzajemnienia mojej ofiary, ażeby Twoja Wola była znana, królowała i posiadała pełną władzę.

Ty wiesz, Miłości moja, jak wielka była moja ofiara, moje wewnętrzne zmagania, do tego stopnia, iż czułam, że umieram. Ale z miłości do Ciebie i z posłuszeństwa Twojemu przedstawicielowi na ziemi poddałam się wszystkiemu. Pragnę więc wielkiego cudu – gdy będą poznawane Twoje słowa na temat Twojej Woli, niech dusze zostaną nimi zachwycone, ujęte i przyciągnięte bardziej niż przez potężny magnes i niech pozwolą królować Boskiemu Fiat. Ty z taką miłością pragniesz, aby ten Boski Fiat panował na ziemi. I jeśli tego chcesz, Życie moje, zanim te pisma wyjdą na światło dzienne i dotrą do rąk Twoich i moich braci oraz sióstr, och, zabierz swoje małe nowonarodzone dziecko Twojej Woli do Niebieskiej Ojczyzny! Och, nie zadawaj mi tego bólu bycia widzem tego, że nasze tajemnice są znane innym stworzeniom! Jeśli zadałeś mi ten pierwszy, oszczędź mi tego drugiego, ale jednak non mea voluntas sed tua fiat (nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie).

[…]