Jezus pragnie być pokarmem naszej duszy

Z Pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety

Wieczerza Starotestamentalna:

Rozmyślałam nad tym, kiedy mój słodki Jezus odbywał ostatnią wieczerzę ze swoimi uczniami. A mój kochany Jezus, w moim wnętrzu, powiedział do mnie:

„Córko moja, gdy spożywałem wieczerzę z moimi uczniami, to nie tylko oni byli wokół Mnie, ale i cała ludzka rodzina, jeden po drugim, wszystkich miałem obok Siebie, znałem wszystkich i wezwałem ich po imieniu. Wezwałem także i ciebie, przyznałem ci honorowe miejsce między Mną a Janem i ustanowiłem cię małą sekretarką mojej Woli. A gdy dzieliłem baranka, podając go moim apostołom, dawałem go wszystkim i każdemu. Ten baranek zarżnięty, upieczony i pokrojony na kawałki, mówił o Mnie, był symbolem mojego Życia i stanu, do jakiego miałem się doprowadzić z miłości do wszystkich. Chciałem dać go wszystkim jako wyśmienity pokarm, który był obrazem mojej Męki, ponieważ moja Miłość przekształciła w pokarm dla człowieka wszystko to, co uczyniłem, powiedziałem i przecierpiałem. Ale czy ty wiesz, dlaczego wezwałem wszystkich i dałem wszystkim baranka? Ponieważ Ja także potrzebowałem od nich pokarmu. Chciałem, aby wszystko, co by czynili, było dla Mnie pokarmem. Pragnąłem pożywienia ich miłości, dzieł, słów, wszystkiego.”

A ja: „Miłości moja, jak to możliwe, że nasze czyny stają się pożywieniem dla Ciebie?”

A Jezus: „Nie samym chlebem się żyje, ale także tym, czemu moja Wola daje moc, by móc tym żyć. A jeśli chleb karmi człowieka, to dlatego, że Ja tego chcę. To co stworzenie za pomocą swojej woli postanowi  uformować ze swoich czynów, taką formę to przyjmuje. Jeśli ze swoich czynów chce uformować pokarm, tworzy dla Mnie pokarm; jeśli miłość, daje Mi miłość; jeśli zadośćuczynienie, daje Mi zadośćuczynienie; i jeśli w swojej woli chce Mnie obrazić, swoimi czynami tworzy nóż, aby Mnie zranić, a może nawet zabić.” (Tom 13, 09.10.1921)

Mycie stóp i Wieczerza Eucharystyczna:

(…) Kiedy śledziłam Wieczerzę Eucharystyczną, mój słodki Jezus poruszył się w moim wnętrzu i czubkiem palca mocno zapukał w moim wnętrzu, tak że usłyszałam Go na własne uszy. I powiedziałam do siebie: czego pragnie Jezus, że puka? A On, wzywając mnie, powiedział do mnie:

„Nie wystarczyło, żebym zapukał, byś Mnie usłyszała, ale musiałem także cię wezwać, by być wysłuchanym. Słuchaj, córko moja, gdy ustanawiałem Wieczerzę Eucharystyczną wezwałem wszystkich wokół siebie. Spojrzałem na wszystkie pokolenia, od pierwszego do ostatniego człowieka, aby dać wszystkim moje sakramentalne Życie, i to nie jeden raz, ale tak wiele razy, jak wiele razy człowiek potrzebuje pokarmu cielesnego. Chciałem ustanowić siebie pokarmem duszy, ale poczułem się bardzo źle, widząc, jak moje sakramentalne Życie osnute było pogardą, lekceważeniem, a nawet okrutną śmiercią. Poczułem się źle, poczułem wszystkie uciski śmierci mojego sakramentalnego Życia, tak wstrząsające i powtarzające się.

Spojrzałem lepiej, skorzystałem z mocy mojej Woli i wezwałem wokół siebie dusze, które miały żyć w mojej Woli. Och, jakże poczułem się szczęśliwy! Poczułem się otoczony przez dusze, które były jakby zatopione dzięki mocy mojej Woli i których ośrodkiem życia była moja Wola. Widziałem w nich swój ogrom i byłem dobrze chroniony przez wszystkich, i im powierzyłem swoje sakramentalne Życie. Złożyłem w nich swoje sakramentalne Życie, aby nie tylko się Nim zaopiekowały, ale także odwzajemniły Mi się swoim życiem za każdą konsekrowaną Hostię. I to stało się jakby w naturalny sposób, ponieważ moje sakramentalne Życie jest ożywiane moją Odwieczną Wolą, a życie tych dusz posiada, jako ośrodek życia, moją Wolę, tak iż kiedy tworzy się moje sakramentalne Życie, moja Wola, działająca we Mnie, działa i w nich, a Ja odczuwam ich życie w moim sakramentalnym Życiu. Pomnażają się ze Mną w każdej Hostii, a Ja czuję, jak oddawane jest Mi życie za życie.

Och, jakże się uradowałem, gdy cię ujrzałem jako pierwszą, którą w szczególny sposób powołałem do życia w mojej Woli! Złożyłem w tobie swój pierwszy depozyt każdego mojego sakramentalnego Życia. Powierzyłem cię mojej mocy i mojemu bezmiarowi w Najwyższej Woli, aby uczyniły cię zdolną do przyjęcia tego depozytu. Już od tamtej pory byłaś Mi obecna i uczyniłem cię powierniczką mojego sakramentalnego Życia, a w tobie wszystkich innych dusz, które miały żyć w mojej Woli. Dałem ci prymat nad wszystkim, i to słusznie, ponieważ moja Wola nie podlega nikomu. Dałem ci prymat nawet nad apostołami i nad kapłanami, ponieważ, jeśli oni Mnie konsekrują, a nie prowadzą życia razem ze Mną (a nawet pozostawiają Mnie samego i w zapomnieniu, nie troszcząc się o Mnie), to te dusze zaś są życiem w moim własnym życiu, są nierozłączne ze Mną. Dlatego tak bardzo cię kocham. To moją własną Wolę kocham w tobie.” (Tom 14, 06.07.1922)


Godziny Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa

Zadowolenie, jakie błogosławiony Jezus odczuwa, gdy rozważamy owe Godziny jest tak duże, że chciałby, aby przynajmniej jeden egzemplarz tych medytacji, do praktykowania, znajdował się w każdym mieście lub miasteczku, ponieważ gdy je rozważamy, Jezus słyszy w tych zadośćuczynieniach jakby odtwarzany swój własny głos i swoje własne modlitwy, które wznosił do Ojca podczas 24 godzin swojej bolesnej Męki. I gdyby to było praktykowane przez przynajmniej kilka dusz w każdym mieście lub miasteczku, to wydaje mi się, że Jezus daje mi do zrozumienia, iż sprawiedliwość Boża zostałaby częściowo złagodzona, a jej bicze byłyby częściowo powstrzymane i jakby osłabione w tych smutnych czasach udręki i przelewu krwi. (Z listu Luizy Piccarrety)

Godziny Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa nie są narracją czy zwykłym rozważaniem Męki Jezusa opisanej przez wielu innych autorów kościelnych. Są natomiast modlitwą na wzór gimnastyki lub szkoły życia, modlitwą, w której się jednoczymy z Jezusem, żeby nauczyć się czynić wraz z Nim i tak jak On  tego, co On czynił w swoim wnętrzu, aby nas odkupić.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *