Każdy dobry uczynek więcej lub mniej jest wart jeden raj więcej lub mniej
Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:
Kiedy trwałam w swoim zwyczajowym stanie, mój ukochany Jezus ukazywał się pobieżnie albo mówił kilka słów i uciekał, albo chował się we mnie.
Pamiętam, że pewnego dnia powiedział do mnie: Córko moja, Ja jestem centrum, a całe Stworzenie otrzymuje życie z tego centrum. Jestem więc życiem każdej myśli, każdego słowa, każdego działania, wszystkiego. Stworzenia jednak wykorzystują to życie, które im daję, aby szukać okazji do obrażania Mnie. Ja daję im życie, a one, gdyby mogły, dałyby Mi śmierć.
Pamiętam też, że kiedy prosiłam Go, żeby darował kary, On powiedział do mnie: Córko, czy sądzisz, że to Ja chcę ich karać? Ach, nie! Przeciwnie, moja Miłość jest tak wielka, że całe moje życie spędziłem, czyniąc na nowo to, co człowiek był zobowiązany uczynić wobec Najwyższego Majestatu. A ponieważ moje czyny były boskie, pomnożyłem je w wiele czynów, aby wszystko uczynić na nowo dla wszystkich i dla każdego i wypełnić tymi czynami Niebo i ziemię oraz rozmieścić je jako ochronę dla człowieka, tak aby sprawiedliwość nie mogła w niego uderzyć. Jednak człowiek przełamuje grzechem tę ochronę, a kiedy jest ona przełamana, kary uderzają w człowieka.
Ale któż mógłby wyrazić wszystkie te drobne rzeczy, które mi powiedział? Tak więc dziś rano modliłam się i żaliłam Jezusowi, że mnie nie wysłuchał, zwłaszcza że nie zaprzestał karania. Powiedziałam do Niego: Jaki jest pożytek z modlitwy, jeśli nie chcesz mnie wysłuchać, co więcej, mówisz, że nieszczęścia się nasilą? A On: Córko moja, dobro jest zawsze dobrem. Co więcej, musisz wiedzieć, że każda modlitwa, każde zadośćuczynienie, każdy akt miłości oraz wszelkie święte rzeczy, które czyni stworzenie, są dodatkowym rajem, który nabywa. Tak więc najprostszy święty czyn będzie jednym rajem więcej. Jeden czyn mniej, jeden raj mniej, gdyż każdy dobry czyn pochodzi od Boga i dlatego dusza w każdym dobrym czynie przyjmuje Boga. A ponieważ Bóg zawiera w sobie nieskończoną, niezliczoną, ogromną i wieczną radość, tak iż błogosławieni nie będą w stanie przez całą wieczność nacieszyć się nią w pełni, nic więc dziwnego, że za każdy dobry czyn, w którym Bóg jest obecny, Bóg czuje się zobowiązany dać w zamian odpowiednią radość. Jeśli więc dusza cierpi z powodu rozproszenia i ubolewa z miłości do Mnie, to jej umysł będzie miał w Niebie więcej światła i zakosztuje więcej rajów oraz zrozumie bardziej Boga, w zależności od tego, ile razy umartwiała swój umysł. Jeśli z miłości do Mnie cierpi chłód, zakosztuje wiele rajów różnorodnej radości, która znajduje się w mojej Miłości. Jeśli cierpi z powodu ciemności, będzie miała więcej radości w moim nieosiągalnym Świetle. I tak będzie z całą resztą. To właśnie oznacza jedna modlitwa więcej lub mniej. (Tom 11, 03.08.1916)
Dodaj komentarz