Konanie na krzyżu Jezusa jest pomocą dla wszystkich w momencie śmierci

Trzecia godzina na Krzyżu. Śmierć Jezusa

Jezus do Luizy: Jest to pragnienie, jakie wykrzyknąłem na krzyżu. A ponieważ nie mogłem go wtedy w pełni zaspokoić, cieszę się, że mogę je teraz zaspokajać w duszach moich bliskich, którzy cierpią. Tak więc cierpiąc, przynosisz ukojenie mojemu pragnieniu. (Tom 2, 28.07.1899)

Jeśli konanie w Ogrójcu było przeznaczone w szczególny sposób dla umierających, konanie na krzyżu było jakby pomocą w ostatnim momencie życia, właśnie przy ostatnim tchnieniu. Oba są konaniem, ale jedno różni się od drugiego. Konanie w Ogrójcu było pełne smutku, lęków, niepokoju i strachu. Konanie na krzyżu zaś było pełne pokoju i niezachwianego spokoju. A jeśli zawołałem „Ja pragnę”, było to nienasycone pragnienie, by wszyscy mogli wyzionąć ducha w moim ostatnim tchnieniu. A widząc, że wielu uciekło z mojego ostatniego tchnienia, z bólu zawołałem „sitio” [Ja pragnę]. I to „sitio” nadal wołam do wszystkich i do każdego jak dzwonek u drzwi każdego serca: „Pragnę ciebie, o duszo! Ach, nie wychodź ze Mnie, ale wejdź we Mnie i konaj wraz ze Mną”. Tak więc sześć godzin swojej Męki ofiarowałem ludziom, aby mogli dobrze umrzeć. Trzy godziny w Ogrójcu były pomocą w konaniu, a trzy godziny na krzyżu pomocą przy ostatnim tchnieniu w momencie śmierci. Po tym wszystkim kto mógłby nie spoglądać na śmierć z uśmiechem? Znacznie bardziej ci, którzy Mnie kochają i którzy pragną siebie poświęcić na moim własnym krzyżu.

Czy widzisz, jak piękna jest śmierć? Czy widzisz, jak się zmienia postać rzeczy? W życiu byłem pogardzany. Nawet same cuda nie spowodowały skutków takich jak moja śmierć. Nawet na krzyżu były zniewagi. Ale jak tylko wyzionąłem ducha, śmierć miała siłę, by zmienić postać rzeczy. Wszyscy się bili w piersi, uznając Mnie za prawdziwego Syna Bożego. Moi uczniowie nabrali odwagi i nawet ci w ukryciu stali się odważni, poprosili o moje Ciało i udzielili Mi zaszczytnego pochówku. Niebo i ziemia pełnym głosem uznały Mnie za Syna Bożego.

Śmierć jest czymś wielkim i wzniosłym. I tak się przytrafia również i moim własnym dzieciom. W życiu są wzgardzani i gnębieni. Nawet cnoty moich dzieci pozostają na wpół zakryte. Cnoty te jak światło powinny prowadzić tych, którzy je otaczają. Ich heroizm w cierpieniu, ich umartwianie się i gorliwość o dusze przynoszą światło i budzą wątpliwość w ich otoczeniu. Ja sam dopuszczam te zasłony, aby chronić lepiej cnotę swoich drogich dzieci. Ale jak tylko umierają, usuwam te zasłony, ponieważ nie są już potrzebne. Wątpliwość staje się pewnością, światło staje się jasne i sprawia, że ich heroizm ​​zostaje doceniony. Wszystko zostaje docenione, nawet najmniejsze rzeczy. Śmierć nadrabia więc za to, co nie mogło być dokonane w życiu. I tak przytrafia się tutaj. A to, co tam się przytrafia, jest równie zaskakujące i godne pozazdroszczenia przez wszystkich śmiertelników. (Tom 9, 04.07.1910)


Męka Jezusa Chrystusa

Dwadzieścia cztery godziny Męki Pańskiej i odpowiednie teksty zaczerpnięte z pierwszych 16 tomów pism Luizy Piccarrety

Czy widzisz, jak piękna jest śmierć? Czy widzisz, jak się zmienia postać rzeczy? W życiu byłem pogardzany. Nawet same cuda nie spowodowały skutków takich jak moja śmierć. Nawet na krzyżu były zniewagi. Ale jak tylko wyzionąłem ducha, śmierć miała siłę, by zmienić postać rzeczy. Wszyscy bili się w piersi, uznając Mnie za prawdziwego Syna Bożego. Moi uczniowie nabrali odwagi i nawet ci w ukryciu stali się odważni i poprosili o moje Ciało, udzielając mi zaszczytnego pochówku. Niebo i ziemia pełnym głosem uznały Mnie za Syna Bożego (tom 9, 04.07.1910).

pobierz

One Response to Konanie na krzyżu Jezusa jest pomocą dla wszystkich w momencie śmierci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *